Dwie różne połowy - komentarze po meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - Znicz Basket Pruszków

Trzecia porażka z rzędu w I lidze koszykarzy KPSW Astorii. Bydgoszczanie mimo, że do przerwy prowadzili ze Zniczem Basketem Pruszków różnicą siedemnastu punktów, to ostatecznie z parkietu schodzili pokonani.

Paweł Czosnowski (trener Znicza): W pierwszej połowie graliśmy dramatycznie w ataku i beznadziejnie w defensywie. W drugiej części udało nam się poprawić zwłaszcza ten drugi element. Ponadto w przerwie nakazałem zawodnikom większy pressing na rywalach. Musieliśmy po prostu wszystko postawić na jedną kartę i zagrać mocniej. KPSW Astoria to bardzo ambitna i waleczna drużyna i przestrzegałem o tym moich chłopaków. To się potwierdziło w tym meczu.

Jarosław Zawadka (trener Astorii): Szybko za pięć przewinień z parkietu musiał zejść Dorian Szyttenholm, który jest dla nas bardzo kluczowym graczem. Wszak w swojej kadrze nie mamy zbyt wielu wysokich graczy. Taki jest jego charakter, że łapie przynajmniej dwa faule w ofensywie. To jest nasz problem. Dobrym pozytywem jest przebudzenie się Radosława Plebanka. To były zupełnie dwie inne połowy. W szatni tłumaczyliśmy sobie, iż przede wszystkim musimy grać uważnie w obronie. Tego jednak zabrakło, a słaba skuteczność w ofensywie jest pochodną pierwszego czynniku.

Radosław Plebanek (obrońca Astorii): Mieliśmy ogromne nadzieje na to, że wreszcie doczekamy się pierwszej wygranej. Była na to szansa w środowy wieczór. Dlatego jesteśmy strasznie podłamani tą porażką. Pozostaje wziąć się w garść i w niedzielę pokonać u siebie Olimp Start Lublin. Rywale w drugiej części zdobywali zbyt wiele łatwych punktów z czystych pozycji.

Komentarze (0)