Krystek tłumaczy powody zwolnienia Cocks

Miała być podstawową rozgrywającą toruńskiej Energi, a tymczasem już po czterech spotkaniach w Ford Germaz Ekstraklasie opuściła Katarzynki. Przyczyny rozstania się z koszykarkom tłumaczy prezes klubu. Głównym powodem zwolnienia był fakt, że zawodniczka z Nowej Zelandii nie była... rozgrywającą.

- Zatrudniliśmy Cocks, bo szukaliśmy rozgrywającej, a dostaliśmy kolejnego obrońcę. Na tej pozycji mamy aż nadmiar zawodniczek, choćby Alicię Gladden czy Moniką Krawiec, która niedługo wróci do drużyny. Wtedy dla Nowozelandki nie byłoby specjalnie miejsca na parkiecie - mówi Maciej Krystek, prezes toruńskiego zespołu.

Micaela Cocks na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy zaprezentowała się czterokrotnie, a najlepszy występ zanotowała w Łodzi, gdzie w meczu przeciwko Widzewowi zanotowała 19 punktów, 4 zbiórki i 3 przechwyty. Nowozelandka ekipę Katarzynek opuściła natomiast po ostatnim meczu ligowym, który Energa przegrała w Lesznie z tamtejszą Super Pol Tęczą.

- Nasze oczekiwania wobec niej były dużo większe, a na pewno zupełnie inne - zakończył Krystek.

Jak przyznają włodarze trzeciej drużyny poprzedniego sezonu, negocjacje dotyczące rozwiązania umowy przebiegały bardzo szybko, a duży wpływ na to miał fakt, że zainteresowanie Cocks wyraziła jedna z francuskich drużyn. Zawodniczka z Nowej Zelandii zatem nie był długo bezrobotna.

Teraz w Grodzie Kopernika trwają poszukiwania typowej "jedynki", która ma dołączyć do Katarzynek. Najprawdopodobniej wybór padnie na koszykarkę z USA.

Komentarze (0)