Spotkanie pod Wawelem miało jednego i zdecydowanego faworyta, którym były gospodynie, zawodniczki Wisły Can Pack Kraków. Przedmeczowe spekulacje nabrały pełnego potwierdzenia na parkiecie, gdzie krakowianki dominowały pod każdym względem.
Rybniczanki prowadziły na początku meczu 2:0 oraz 4:2 i w zasadzie można powiedzieć, że w tym momencie emocje się zakończyły. Do pracy wzięła się bowiem Ewelina Kobryn. Na zatrzymanie tej zawodniczki żadnego pomysłu nie miału Anna McLean oraz Alendra Brown, bo środkowa Wisły Can Pack robiła z nimi co tylko chciała. W pierwszej kwarcie zapisała na swoim koncie już 10 punktów, a gospodynie prowadziły 17:9.
Ekipa gospodyń zyskała niezłego dopalacza, gdy na pozycji rozgrywającej Paulinę Pawlak zamieniła Andja Jelavic. Gdy dodamy do tego skutecznie grające Katarzynę Krężel oraz Dorotę Gburczyk-Sikorę, przewaga Białej Gwiazdy rosła z każdą akcją. Po dwudziestu minutach przewaga gospodyń wynosiła już 18 oczek, a ich defensywa była nie do ugryzienia dla przyjezdnych. - Cieszy, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Dzisiaj udało się złapać rywala na 50 punktach, a to bardzo dobry wynik - mówiła po meczu Kobryn.
Po przerwie z gospodyń nieco zeszła mobilizacja. Co prawda w pełni kontrolowały one wynik meczu i swoją znaczącą przewagę, ale nie potrafiły przejść magicznej bariery 20 punktów przewagi. Udało się to wprawdzie kilka razy, ale riposta rybniczanek była natychmiastowa.
Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza dopiero w czwartej kwarcie przebiły się przez "dwudziestkę", a całe spotkanie wygrały pewnie i jak najbardziej zasłużenie 75:50. Była to czwarta kolejna wygrana na starcie rozgrywek dla Wisły Can Pack Kraków oraz trzecia kolejna porażka dla UTEX ROW Rybnik.
- Cieszę się z jednej kolumny statystycznej. W poprzednich meczach notowaliśmy średnio po 25 strat. Tym razem udało się zejść do 15. Można to uznać za sukces w tym meczu - powiedział po spotkaniu Mirosław Orczyk, szkoleniowiec rybnickiego zespołu.
W ROW-ie trudno kogokolwiek wyróżnić. Co prawda na tle Wisły Can Pack Kraków rybniczanki zaprezentowały się o niebo lepiej w porównaniu z meczem przeciwko CCC, ale trudno się tym pocieszać, bo to i tak starczyło na niewiele.
W ekipie krakowskiej widać, że cały potencjał zespołu nie ujrzał jeszcze światła dziennego. Gdy krakowianki przyspieszyły, skupiły się i grały dokładnie, ich przewaga rosła z minuty na minutę. Do perfekcji swoją przewagę pod koszem wykorzystały Magdalena Leciejewska oraz Ewelina Kobryn. Ta pierwsza była najlepszą zawodniczką meczu, który zakończyła z dorobkiem 21 punktów i 9 zbiórek.
Największy zapas mocy trener Hernandez ma niewątpliwie w osobach Erin Phillips i Gunty Basko. Ta pierwsza gra przebojowo i dynamicznie, ale nie potrafi odzyskać skuteczności. Ta druga na razie dobrze prezentuje się jedynie w meczach wyjazdowych. Gdy obie te koszykarki dojdą do swojej optymalnej i równej formy, Biała Gwiazda z pewnością będzie drużyną kompletną.
Należy również powiedzieć, że w meczu z Rybnikiem nie wystąpiła Janell Burse. Amerykańska środkowa wzięła udział w rozgrzewce, ale całe spotkanie obserwowała z perspektywy ławki rezerwowych.
Wisła Can Pack Kraków - UTEX ROW Rybnik 75:50 (17:9, 21:11, 14:14, 23:16)
Wisła Can Pack: Magdalena Leciejewska 21, Dorota Burczyk-Sikora 16, Ewelina Kobryn 12, Katarzyna Krężel 10, Andja Jelavic 6, Gunta Basko 3, Erin Phillips 3, Katarzyna Gawor 2, Maja Vucurovic 2, Paulina Pawlak 0
UTEX ROW: Anna McLean 9, Katarzyna Suknarowska 8, Rebecca Harris 6, Alendra Brown 6, Laurie Koehn 6, Aleksandra Semmler 6, Barbara Głocka 4, Angelika Miszkiel 4, Karolina Stanek 1, Paulina Rozwadowska 0