Przyjeżdżający do Leszna zespół akademiczek z Poznania zmaga się z wielkim problemem w tym sezonie. W czterech kolejkach zgromadził zaledwie 5 punktów wygrywając jedynie z Pruszkowem po bardzo słabym meczu. Poznanianki nie mogą dotychczas poradzić sobie z organizacją gry i dochodzeniem do czystych sytuacji rzutowych.
- Nie wiem co się z nami dzieje. Zawsze w pierwszej w połowie grałyśmy dobrze. Niestety dzisiaj było bardzo źle. Później goniłyśmy rywalki, ale zawodniczki z Bydgoszczy grały bardzo dobrze i ciężko było je dogonić. Play-offy nam się oddalają. Będziemy jednak walczyć - mówiła po meczu z Artego Elżbieta Mowlik. Zawodniczki INEI w tym sezonie miały walczyć o ósemkę, a cel coraz bardziej im się oddala.
W najbliższym spotkaniu z pewnością będą chciały wyrwać dwa punkty rywalkom z Wielkopolski. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Szewczyka koniecznie potrzebuje punktów i po ostatnich przegranych na własne życzenie meczach musi dokonać również zmian w grze drużyny. - Mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. Nie jesteśmy zespołem, który może wygrać mecz, jak w pierwszej połowie traci prawie 50 punktów. W drugiej połowie poprawiliśmy się, ale zespół z Bydgoszczy jest na tyle doświadczony, że nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy założeń, mieliśmy grać tak na pick-n-rollu, a graliśmy zupełnie inaczej, dopiero w drugiej połowie to zafunkcjonowało. Trzeba też jasno powiedzieć, że bez wzmocnień będziemy grać tylko o utrzymanie i to wcale nie jest powiedziane, że będzie nam łatwo. Zdarzy się jakaś kontuzja i będziemy w katastrofalnej sytuacji - mówił po przegranym meczu z Artego trener poznanianek.
W podobnej sytuacji są jednak także zawodniczki z Leszna. Drużyna Super Pol Tęcza po czterech kolejkach z sześcioma punktami na koncie zajmuje 9 miejsce. Ten zespół zaskoczył wszystkich pokonując Energę Toruń, którego ambicją są medale w tym roku. Dużo nie upłynęło jednak czasu, a leszczynianki przegrały bardzo wysoko w Gdyni.
O ostatecznej formie tego zespołu nie można w tej chwili mówić, albowiem Super Pol Tęcza ma kontuzjowane trzy podstawowe zawodniczki Kułagę, Czarnecką i Urbaniak. Pierwsza intensywnie leczy uraz, a dwie pozostałe próbują grać pomimo uszczerbku na zdrowiu. Zespół Leszna nie ma też wielkiego budżetu pozwalającego im na wyjazdy na mecze dzień wcześniej. Wszystkie wyjazdowe spotkania grają więc "z biegu", a właściwie "z autobusu". Dlatego też każdy pojedynek rozgrywany w Trapezie jest dla nich komfortową sytuacją od strony logistycznej i regeneracji organizmu. - Pod względem finansowym jesteśmy klubem z dolnej półki. Kontuzje trzech podstawowych zawodniczek zmusiły nas do ściągnięcia innych zawodniczek. Niestety nie stać nas na przyjazd go Gdyni dzień wcześniej. Stąd też było widać, iż dziewczyny zagrały zupełnie inne zawody niż jeszcze trzy dni temu. Zupełnie bez energii. Osiem godzin spędzonych w autobusie dało się we znaki. Nie chcemy jednak się w ten sposób usprawiedliwiać - mówił po meczu z Lotosem Jarosław Krysiewicz.
- W niedzielę gramy arcyważny mecz z INEĄ. Jeżeli zagramy dobre zawody to w Gorzowie również szukać będziemy dobrego wyniku. Ten meczu to już jednak przeszłość. Skupiamy się na kolejnych pojedynkach - dodał trener Tęczy.
Czy jednak zespół z Leszna zdoła pokonać rywalki ze stolicy Wielkopolski? Z pewnością pojedynek będzie bardzo ciekawy i wyrównany. - Musimy przygotować się na bardzo ważny mecz z Poznaniem. Mam nadzieję, że ten mecz pójdzie po naszej myśli - zapowiadała Dominika Urbaniak.
Super Pol Tęcza Leszno - INEA AZS Poznań / niedziela godz. 18:00