To było niezwykle zacięte spotkanie, aż do ostatniego gwizdka. Wynik przez cały czas oscylował wokół remisu. Rosa rządziła pod tablicami (40 zb., przy 29 Asseco) i to właśnie spod kosza zdobywała najwięcej punktów. Z kolei rezerwy Prokomu próbowały swoich sił z dystansu. Dało się zauważyć, jak bardzo zgraną i zespołowo grającą drużyną jest ekipa z Radomia. Potwierdzili to w najważniejszych, ostatnich sekundach walki.
Pierwszą odsłonę otworzyły 2 punkty Michała Przybylskiego. Potem zaczęła się gra punkt za punkt. Oba teamy wyszły na parkiet bardzo zdeterminowane. Po 4 minutach do mocniejszego uderzenia przystąpiła Rosa. Goście pod wodzą Michała Nikiela wiedli prym pod tablicami. Po 5 minutach było już 15:8 dla radomian. Po reprymendzie trenera Leszka Marca Asseco wzięło się za odrabianie strat. Świetnie w tej części meczu zagrali: skuteczny za 3 pkt Tomasz Wojdyła oraz autor dwóch wsadów po swoich przechwytach, Marcin Malczyk. Na minutę do końca gospodarze wyszli na prowadzenie 20:18. Utrzymali je już do końca tej ćwiartki, wygrywając ją 24:20.
Druga kwarta niczym się nie różniła od poprzedniej. Początkowo punkty zdobywali gracze Rosy, Paweł Wiekiera i Michał Nikiel, ale już po chwili gra obu ekip stała na równi. Po 6 minutach na tablicy widniał wynik 33:34 dla gości. Rezultat bliski remisu utrzymywał się już do końca tej połowy. Kwartę minimalnie wygrała Rosa, ale w całym spotkaniu 43:42 prowadziło Asseco II.
Po przerwie ujrzeliśmy dwie niezwykle waleczne drużyny, przede wszystkim w defensywie. Pierwsze 3 pkt dopiero po 3 minutach zdobył Paweł Wiekiera. Po chwili z półdystansu trafił Grzegorz Mordzak. Zrobiło się bardzo nerwowo, obu zespołom ciężko było wypracować efektywną akcję. Szczególnie było to widać w ekipie gospodarzy, którzy raz po raz nie trafiali zza lini 6,75 m. Po 6 minutach było 49:48 dla Radomia. Ostatnie 4 minuty tej odsłony to już po raz kolejny walka punkt za punkt. Minimalnie lepsza była Rosa, która prowadziła 56:54 w całym spotkaniu.
Ostatnia ćwiartka to prawdziwa wojna o każdą piłkę. Emocje sięgały zenitu. Pod znakiem zapytania stała praca sędziów, którzy notorycznie odgwizdywali dziwne przewinienia Prokomowi. Między innymi przez to chwilowo brakowało im zimnej krwi. Wykorzystała to Rosa, która po 5 minutach wygrywała 60:56. Zdenerwowani gospodarze pod wodzą snajpera Tomasza Wojdyły wzięli sprawę w swoje ręce. Wynik znowu ciągle oscylował wokół remisu. Na 2 minuty do ostatniego gwizdka Rosa prowadziła 65:64. Przy rzucie z półdystansu ręka nie zadrżała Grzegorzowi Mordzakowi, który doprowadził do wyniku 66:65 na korzyść rezerw Asseco. Po chwili faulowany został dobrze spisujący się rozgrywający Rosy, Piotr Kardaś. Wykorzystał dwa rzuty wolne. Na tablicy było 67:66 dla gości. Na 5 sekund do końca znowu przewinienie wymusił Kardaś. Tym razem trafił tylko jednego osobistego. Przy piłce byli gracze z Gdyni. Faulowany został Tomasz Wojdyła. Center Asseco doprowadził do remisu po 68. Gościom pozostały 4 sekundy do wypracowania skutecznej akcji. Ta sztuka się im udała! W ostatniej sekundzie piłka trafiła w ręce Michała Nikiela, który rzutem spod kosza dał swojej ekipie wymarzone zwycięstwo!
- Końcówka to był dramat. Ale sami sobie go zgotowaliśmy. Nie zagraliśmy dobrze, w miarę swoich możliwości. Powinniśmy wygrać 10-15 punktami. Popełniliśmy dużo prostych błędów. Troszkę zabrakło konsekwencji w ataku. Michał Nikiel rozegrał dziś bardzo dobre zawody. Rzucił najważniejsze punkty w meczu, dobrze spisywał się na zbiórkach. Był bardzo zmotywowany, chciał bardzo wygrać, no i poprowadził kolegów do zwycięstwa z czego bardzo, bardzo się cieszę - powiedział po meczu szczęśliwy trener Rosy, Piotr Ignatowicz.
Asseco Prokom II Gdynia - Rosa Radom 68:70 (24:20; 19:22; 11:14; 14:14)
Asseco II: Tomasz Wojdyła 27 (4x3), Marcin Malczyk 12 (2x3), Grzegorz Mordzak 10, Tomasz Andrzejewski 9, Aleksander Krauze 5 (1x3), Krzysztof Krajniewski 2, Paweł Bach 2, Piotr Śmigielski 1, Kacper Młynarski 0
Rosa Radom: Michał Nikiel 14, Tomasz Wróbel 11 (1x3), Paweł Wiekiera 11 (1x3), Piotr Kardaś 9 (1x3), Tomasz Sosnowik 7, Michał Przybylski 6, Artur Donigiewicz 4, Jakub Zalewski 4. Maciej Maj 2, Emil Podkowiński 2, Robert Cetnar 0