Kiedyś musimy wygrać - komentarze po meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - Asseco Prokom 2 Gdynia

Szósta z rzędu porażka koszykarzy KPSW Astorii w I lidze. W sobotni wieczór w Bydgoszczy tym razem triumfowały rezerwy Asseco Prokomu. Podopieczni Jarosława Zawadki nadal mają ogromny problem ze zdobywaniem punktów z gry.

Leszek Marzec (trener Asseco Prokomu 2): Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu była twarda obrona oraz chęć pokazania, że poprzednie dwie porażki z AZS Tempcoldem Warszawa oraz Rosą Radom były jedynie dziełem przypadku. Bydgoszcz to trudny teren, bowiem po kilku porażkach gospodarze wreszcie chcieli zdobyć jakieś punkty. W pierwszej części przegraliśmy w zbiórkach, ale właśnie nastawiliśmy się na grę pod tablicami, bo to był drugi ważny element w tym spotkaniu.

Jarosław Zawadka (trener KPSW Astorii): Nie oddajemy rzutów z łatwych pozycji. Nasi zawodnicy boją się, że za chwilę zostaną zablokowani. To jest po prostu strach przed oddaniem rzutu. Na przykład Piotr Robak najpierw robi piękną akcję, a później w identycznym momencie szuka zupełnie innych rozwiązań. Dorian Szyttenholm był świetnym środkowym na II ligę, ale jeśli ma się zmierzyć z chłopakami kiedyś grającymi w PLK, to wychodzi to trochę gorzej. Ma serce do walki, choć to na tym poziomie rozgrywek już nie wystarczy. Brakowało też wsparcia naszych skrzydłowych. Igor Trela i Łukasz Paul mają dopiero 21 lat i tego basketu się dopiero uczą. Była jeszcze szansa na wygraną w trzeciej kwarty przy stanie 42:44. Dwie trójki Mordzaka przesądziły sprawę.

Jacek Borkowski (prezes KPSW Astorii): Nie należy się spodziewać gwałtownych zmian w drużynie, aczkolwiek nikt nie może być spokojny o swoje miejsce w klubie. Asseco Prokom 2 to jednak drużyna z o wiele większym budżetem, lepszymi zawodnikami i doświadczeniem I-ligowym. Takie drużyny są jednak poza naszym zasięgiem i punktów musimy szukać w starciach z innymi rywalami. W końcu musimy odnieść jakieś zwycięstwo i wtedy powinno wszystko pójść lepiej.

Komentarze (0)