Śrubują swoje rekordy - relacja z meczu Sokół Łańcut - KPSW Astoria Bydgoszcz

Po ostatniej październikowej kolejce drużyny z Łańcuta oraz Bydgoszczy nadal śrubują swoje rekordy. PTG Sokół odniósł szóste zwycięstwo z rzędu, natomiast gracze Jarosława Zawadki nadal czekają na swoją pierwszą wygraną w I lidze.

Do dalekiego Łańcuta zespół z Bydgoszczy udał się już we wtorek. Długa podróż musiała wpłynąć na formę gości, którzy ciągle nie mogą skorzystać z usług kontuzjowanego Mateusza Bierwagena. - Jechaliśmy ponad dwanaście godzin i na pewno dało nam się to we znaki. Dystans ponad 500 kilometrów robi swoje - tłumaczy w rozmowie z SportoweFakty.pl trener Jarosław Zawadka. Na dodatek w ostatnim tygodni firma PKS obcięła dotację dla klubu o 20 tysięcy złotych.

Kroczący ostatnio od zwycięstwa do zwycięstwa koszykarze PTG Sokoła Łańcut nie zamierzali ułatwiać zadania rywalom. Tylko początek spotkania był w miarę wyrównany. Ale już po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili różnicą trzynastu punktów (27:14). Na dodatek bardzo szybko swoje faule złapali Dorian Szyttenholm oraz Sebastian Laydych. - Mimo to przed zejściem do szatni prezentowaliśmy się znacznie lepiej. Trochę punktów zdobyliśmy spod kosza i tą kwartę przegraliśmy różnicą zaledwie jednego oczka - podsumował Zawadka.

Jednak PTG Sokół umiał wykorzystać to, że bydgoscy liderzy szybko złapali swoje faule. Już na początku trzeciej kwarty szybko za pięć przewinień musieli zejść Sebastian Laydych oraz Dorian Szyttenholm, który do tego momentu zdobył dziesięć punktów. Miejscowi wygrali więc tą część gry aż 20:7, a po ''trójce'' Pisarczyka gospodarze prowadzili różnicą trzydziestu punktów (72:42).

- Ponownie trochę lepiej zagraliśmy w czwartej kwarcie, bowiem rozluźniony Sokół już tak mocno nie koncentrował się na defensywie, a my potrafiliśmy to wykorzystać i pierwsze cztery minuty wygraliśmy 17:4. Pozostaje tylko żal, że nie potrafimy tak grać przez całe spotkanie, bo zawsze ktoś zawodzi. Niby mamy teraz ponad półtora tygodnia przerwy na przygotowania do meczu ze Spójnią, ale 1 listopada jest święto i już za tydzień gramy Puchar Polski w Toruniu z Sidenem - zakończył wyraźnie przybity wysoką porażką opiekun ''Asty''.

Sokół Łańcut - KPSW Astoria Bydgoszcz 94:65 (27:14, 18:17, 32:11, 17:23)

Sokół: Klima 22, Fortuna 15 (3), Glapiński 15 (3), Pisarczyk 14, Ucinek 11 (2), Chromicz 8, Czerwonka 4 (1), Balawader 3 (1), Szurlej 2.

KPSW Astoria: Paul 19, Szyttenholm 10, Gliszczyński 9 (1), Szopiński 9, Plebanek 6 (1), Czyżnielewski 4 (1), Baliński 4, Laydych 2, Robak 2, Trela 0.

Komentarze (0)