Przełamanie szczecinian - relacja z meczu AZS Radex Szczecin - GKS Tychy

AZS przerwał swoją złą passę trzech przegranych z rzędu spotkań. Szczecinianie nie zawiedli swojej publiczności i pokonali GKS Tychy 83:75. W drużynie gospodarzy bardzo dobre zawody rozegrali mający w tym sezonie momenty wzlotów i upadków Karol Pytyś oraz Maciej Sudowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Obu drużynom zwycięstwo w tym meczu było bardzo potrzebne. Po sześciu kolejkach zespoły miały podobny stosunek zwycięstw do porażek. Rozłożony mniej więcej po połowie. Gospodarze mogli jednak podejść z większym komfortem psychicznym do tego spotkania. Tyszanie oprócz spraw związanych z walką na ligowych parkietach, muszą się dodatkowo zmagać z problemami finansowymi klubu.

Pierwsza kwarta meczu była bardzo wyrównana. Wynik przez cały czas oscylował wokół remisu. Gospodarze wyszli na parkiet bardzo zmotywowani. W zespole akademików jak zwykle nie zawodził Łukasz Pacocha. Jego celne rzuty za trzy i kreowanie gry pozwalało prowadzić równorzędną walkę z gośćmi. Już od samego początku poniżej swojego poziomu prezentował się Maciej Majcherek - bardzo niecelny i zaliczający łatwe straty. Najsilniejszym punktem GKS-u był Krzysztof Mielczarek - bezlitosny pod koszem rywali i niezawodny w kwestii zbiórek pod własną tablicą. Żaden z zespołów nie był w stanie wyjść na znaczne prowadzenie. Po pierwszej kwarcie gospodarze nieznacznie prowadzili 21:20.

W drugiej części meczu AZS mocniej przycisnął rywala. Akademicy mieli także w końcu solidne wsparcie ze strony swoich wysokich graczy. Bardzo aktywny i skuteczny był Maciej Sudowski, nie zawodził Karol Pytyś. Po raz kolejny zabłysnął Stanisław Prus. Jego efektowne akcje siały zamęt w formacji obronnej GKS-u i sprawiały dużo radości zgromadzonej publiczności. Szczecinianie mieli duży kłopot z zatrzymaniem Piotra Hałasa, udawało się jednak często wykluczyć doświadczonego Mariusza Bacika. AZS dzięki dobrej grze zespołowej po połowie spotkania prowadził 45:39.

W trzeciej kwarcie bardzo szybko do odrabiania strat zabrali się tyszanie. Po kilku pierwszych akcjach tej odsłony na tablicy wyników pojawił się remis. Gospodarze nie dali jednak zdominować placu gry. Szczecinian najbardziej nękali Dawid Witos wraz z Mielczarkiem. Obie drużyny nie potrafiły wystrzec się prostych błędów i strat. W dalszym ciągu nie mógł obudzić się Maciej Majcherek. Gospodarze dzięki punktom Prusa, Pacochy i Sudowskiego kończyli tę cześć prowadząc 61:60.

W ostatniej kwarcie nie zabrakło walki i emocji. AZS zdecydowanie lepiej radził sobie jako zespół. Gra tyszan w największej mierze zależała od indywidualnych akcji Mielczarka i Witosa. Obaj radzili sobie bardzo dobrze, nie byli jednak w stanie w pojedynkę stawić czoła, grającemu bardzo zespołowo w tym meczu AZS-owi. Decydujące o wyniku były ostatnie minuty czwartej kwarty. Akademicy wyszli na kilku punktowe prowadzenie. Gracze ze Śląska poderwali się wtedy ostatni raz w tym spotkaniu i odrobili stratę. Występujący do niedawna w GKS-ie Pacocha sprawił jednak, że gospodarze uciekli po raz kolejny. Dzięki efektownej pomocy Pytysia i Pawła Podgalskiego, graczom z Tychów zabrakło już sił i czasu na zmianę niekorzystnego wyniku.

AZS Radex Szczecin - GKS Tychy 83:75 (21:20, 24:19, 16:21, 22:15)

AZS: Sudowski 21, Pacocha 16, Prus 11, Podgalski 10, Pytyś 10 (12 zb), Dudek 7, Maciej Majcherek 4, Michał Majcherek 4, Balcerek 0.

GKS: Mielczarek 23 (16 zb), Witos 21, Hałas 14, Bacik 9, Goldammer 4, Pustelnik 2, Bzdyra 2, Dziemba 0, Markowicz 0, Olczak 0.

Źródło artykułu: