SKK rozpoczęło sezon od czterech porażek. Przełom nastąpił w spotkaniu z Astorią Bydgoszcz, które siedlczanie wygrali szczęśliwie po ekwilibrystycznym rzucie Kamila Sulimy. Później po równie zaciętym meczu beniaminek zwyciężył w Lublinie miejscowy Start.
Swój najlepszy mecz na parkietach pierwszej ligi podopieczni Tomasza Araszkiewicza zagrali przeciwko Zniczowi Basket. Doskonale spotkanie rozpoczął Piotr Miś, który szybko zdobył sześć punktów z rzędu. Problem z jego zatrzymaniem mieli dwaj podkoszowi gości Andrzej Misiewicz i Przemysław Szymański. Miś w samej tylko pierwszej połowie rzucił 19 punktów, do tego miał 4 zbiórki na atakowanej tablicy. - Lubię grać przeciwko Zniczowi - przyznał wychowanek Resovii. - Cieszę się, że wyszło mi także w tym sezonie - dodał.
Miejscowi na początku drugiej kwarty prowadzili już 32:15, ale nie potrafili utrzymać tej przewagi. - Cały czas gramy bardzo nerwowo i falami, ale udany początek bardzo nam pomógł. Później było kilka momentów, gdy rywale nas dogonili, wtedy przydała się przewaga wywalczona na początku - przyznał Miś, który po przeciętnych występach w spotkaniach przedsezonowych, stał się wyraźnym liderem SKK. Tylko w jednym z siedmiu spotkań doświadczony środkowy nie rzucił dwucyfrowej liczby punktów, a jego wskaźnik Evaluation był niższy jak 12.
Miś doskonale absorbował na sobie uwagę obrońców. Często ściągał dwóch i odrywał do partnera niepilnowanego pod koszem. W taki sposób SKK zdobyło kilka łatwych punktów. - W Siarce graliśmy bardziej poukładaną koszykówkę. Tam był jednak inny zespół, w którym większość koszykarzy od lat grała w pierwszej lidze. W SKK wszyscy się tej koszykówki dopiero uczą, ale jak widać idzie nam to coraz lepiej. Te akcje to pokazały - zaznaczył Miś, który jednak nie czuje się liderem zespołu.
Podobnie jak początek meczu, także trzecią kwartę gospodarze rozpoczęli dobrze. Momentami ich przewaga sięgała nawet siedemnastu punktów (47:30), a oprócz Misia punktowali Sebastian Okoła i Rafał Wójcicki. - Pruszków to zespół, który ma olbrzymią ochotę do grania. Do tego, podobnie jak my, starają się grać szybko. Najważniejsze, że ten element udało nam się zatrzymać. Głownie, dzięki temu wypracowaliśmy swoją przewagę - wyjaśnił trener Tomasz Araszkiewicz.
Znicz Basket zbliżył się jeszcze do rywali na sześć punktów na początku czwartej kwarty. Na więcej nie był już w stanie.
SKK Siedlce - Znicz Basket Pruszków 69:52 (24:13, 11:15, 14:14, 20:10)
SKK Siedlce: P. Miś 31, S. Okoła 11 (1), J. Czyż 7, K. Sulima 6 (2), R. Wójcicki 6, W. Kuriańczyk 6, M. Bal 2, K. Chomka 0, P. Strychalski 0, M. Nędzi 0
Znicz Basket Pruszków: P. Szymański 14 (1), M. Szumełda-Krzycki 11 (2), W. Fraś 8, K. Zarankiewicz 6, D. Czubek 5 (1), A. Misiewicz 4, G. Malewski 2, A. Suliński 2, P. Machynia 0, M. Piotrowski 0