NBA: Cavaliers zaskakują, a Heat się rehabilitują

Mało kto przewidywał, że Cleveland Cavaliers będą w stanie pokonać Boston Celtics. Grający z zaangażowaniem do samego końca Kawalerzyści poradzili sobie z przeciwnikiem. Plamę na honorze po porażce w Bostonie zmazali Miami Heat. Golden State Warriors i Houston Rockets zapomnieli, że w koszykówce istnieje obrona.

Pierwsze zwycięstwo w erze "po LeBronie" odnieśli Cavaliers. Drużyna z Cleveland pokonała Boston Celtics, którzy dzień wcześniej uporali się z Miami Heat. - Zrobiliśmy to dla miasta i dla kibiców. Przy okazji pokazaliśmy, że Cavs są dobrym zespołem - powiedział Antawn Jamison.

Podopieczni Doca Riversa w trzeciej kwarcie prowadzili nawet różnicą jedenastu punktów, ale nie byli w stanie poradzić sobie z szarżą Kawalerzystów dowodzonych przez Daniela Gibsona, który zanotował 8 asyst. Spory użytek z podań kolegi robił J.J. Hickson, który uzbierał 21 oczek.

Decydująca o losach spotkania akcja miała miejsce w ostatniej odsłonie na 2:27 przed zakończeniem meczu przy stanie po 86:84 dla gospodarzy. Anthony Parker trafił trójkę wraz z końcem czasu na rozegranie akcji. Rivers narzekał, że była to najdłuższa sekunda w historii, ale nic nie wskórał. Dzięki temu drużyna Byrona Scotta odskoczyła na pięć punktów. Wygraną Cavs rzutami wolnymi przypieczętował Gibson.

Dla C's 18 oczek zanotował Rajon Rondo. Oprócz tego miał 9 asyst.

Cleveland Cavaliers - Boston Celtics 95:87 (21:23, 25:24, 22:26, 27:14)

(Hickson 21, Gibson 16 (8as), Sessions 14 - Rondo 18 (9as), Davis 14, Pierce 13)

Żar po porażce z Celtics na inaugurację sezonu zrehabilitował się pokonując Sixers. Mecz w Filadelfii pokazał, że musi upłynąć trochę czasu, aż Wielka trójka z Miami się zgra. W starciu z 76ers momentami wyglądało to bardzo dobrze. Szczególnie w trzeciej kwarcie, która rozstrzygnęła kwestię zwycięstwa.

Zespół Erika Spoelstry w tej części gry odskoczył na 26 punktów. Ostatnie dwanaście minut to niwelowanie deficytu przez rezerwowych Sixers. - Musimy na to uważać, szczególnie jeśli gramy na wyjeździe - powiedział LeBron James (15pkt).

Dwyane Wade zakończył mecz z dorobkiem 30 punktów. Dobry występ zaliczył także James Jones, który trafił 6 z 9 rzutów za trzy (20pkt). Po stronie przegranych debiutant Evan Turner uzbierał 16 oczek.

Philadelphia 76ers - Miami Heat 87:97 (15:18, 26:31, 13:31, 33:17)

(Turner 16 (7zb), Williams 15 (7as), Young 15 - Wade 30 (7zb), Jones 20, James 16 (7as))

Udanie sezon rozpoczęli New Jersey Nets, którzy w Prudential Center pokonali Detroit Pistons. Spora w tym zasługa udanej pogoni za rywalami w ostatnich 100 sekundach. Ten okres gry Tłoki przegrały 3:13 i tym samym pożegnały się z marzeniami o zwycięstwie. Niezwykle ważny rzut na 26 sekund przed końcem oddał Anthony Morrow. Po jego trójce Nets objęli prowadzenie, którego nie wypuścili z rąk do samego końca.

- Nie wyglądało to idealnie, ale wygraliśmy. Ten mecz przypominał trochę film, w którym wszystko dobrze się kończy - powiedział trener Avery Johnson. W jego zespole najlepszym strzelcem był Brook Lopez. W Pistons 14 punktów zanotował Rodney Stuckey.

New Jersey Nets - Detroit Pistons 101:98 (20:20, 19:27, 31:20, 31:31)

(Lopez 25 (9zb), Harris 22 (9as), Morrow 13 - Stuckey 14 (7as), Villanueva 14, Prince 14)

Strzeleckie popisy zafundowali kibicom w ORACLE Arena zawodnicy Golden State Warriors i Houston Rockets. Więcej amunicji mieli gospodarze i to oni mogli świętować pierwsze zwycięstwo w sezonie. Spora w tym zasługa Monty Ellisa, który zaaplikował rywalom aż 46 punktów, co jest rekordem jego kariery.

Dla Warriors była to pierwsza wygrana inauguracja od 2005 roku. Trener Keith Smart udanie rozpoczął pracę na stanowisku trenera klubu z Kalifornii.

Rockets mieli w swoich szeregach dobrze usposobionego rzutowo Luisa Scolę (36pkt), ale nie wystarczyło to, aby ograć miejscowych. Zespół z Houston przed ostatnią kwartą przegrywał różnica ośmiu punktów. Strata była jak najbardziej do odrobienia, ale Wojownicy umiejętnie odpierali zakusy przeciwników.

Golden State Warriors - Houston Rockets 132:128 (34:31, 33:27, 37:28, 28:32)

(Ellis 46, Curry 25 (11zb), Lee 17 (15zb) - Scola 36 (16zb), Martin 28, Hayes 16 (8zb))

Pozostałe wyniki:

Toronto Raptors - New York Knicks 93:98 (22:29, 25:22, 25:23, 21:24)

(Bargnani 22, Jack 16 (6as), Kleiza 13, Barbosa 13 - Chandler 22 (8zb), Stoudemire 19 (10as), Felton 15 (6as))

New Orleans Hornets - Milwaukee Bucks 95:91 (29:30, 18:17, 31:25, 17:19)

(West 22 (7zb), Belinelli 18, Paul 17 (16as) - Delfino 19, Bogut 15 (15zb), Jennings 15 (10as), Gooden 15 (11zb))

Minnesota Timberwolves - Sacramento Kings 116:117 (23:27, 35:26, 25:34, 33:30)

Ridnour 20 (6as), Beasley 17 (7zb), Telfair 15 (6as) - Landry 22 (11zb), Garcia 22, Udrih 18 (6as))

Oklahoma City Thunder - Chicago Bulls 106:95 (30:25, 29:29, 23:28, 24:13)

(Durant 30 (7zb), Westbrook 28 (10zb, 6as), Green 21 - Rose 28 (6as), Noah 18 (19zb), Gibson 16 (11zb))

Memphis Grizzlies - Atlanta Hawks 104:119 (22:30, 28:32, 25:29, 29:28)

(Conley 23 (8as), Gay 21 (10zb), Arthur 19 - Johnson 22 (7as), Bibby 19, Pachulia 17 (11zb))

Dallas Mavericks - Charlotte Bobcats 101:86 (25:21, 24:24, 31:22, 21:19)

(Nowitzki 28 (13zb), Terry 22 (6as), Butler 13, Kidd 12 (18as) - Thomas 22, Wallace 16 (9zb), Jackson 14)

San Antonio Spurs - Indiana Pacers 122:109 (37:31, 29:34, 26:24, 30:20)

(Duncan 23 (12zb), Ginobili 22, Parker 20 (9as) - Hibbert 28 (9zb), Garnger 26, Collison 19 (7as))

Denver Nuggets - Utah Jazz 110:88 (29:29, 31:20, 26:25, 24:23)

(Anthony 23 (7zb), Afflalo 22, Billups 14 (8as) - Williams 17 (6as), Millsap 15 (8zb), Bell 12)

Los Angeles Clippers - Portland Trail Blazers 88:98 (23:31, 26:23 22:16, 17:28)

(Gordon 22, Griffin 20 (14zb), Butler 16 - Roy 22 (10zb), Aldridge 19 (10zb), Batum 15)

Źródło artykułu: