2. kolejka Euroligi: Wieczór faworytów, Olimpija wyjątkiem

Pięć czwartkowych spotkań zakończyło 2. kolejkę Euroligi. Najciekawsze spotkanie kibice obejrzeli w Mediolanie, gdzie miejscowe Armani Jeans Mediolan, które tydzień temu niespodziewanie pokonało CSKA Moskwa, tym razem przegrało ze słoweńską Union Olimpiją Lublana. Pewne zwycięstwa zanotowały ponadto ekipy faworytów: Maccabi Tel Awiw, Panathinaikosu Ateny oraz Realu Madryt.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A:

Już po pierwszej kwarcie meczu pomiędzy Maccabi Tel Awiw a Żalgirisem Kowno było jasne, która ekipa wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Gospodarze wygrywali bowiem po dziesięciu minutach aż 25:11, a w kolejnych minutach tylko powiększali swoją przewagę, która ostatecznie sięgnęła szesnastu oczek. 24 punkty dla Izraelczyków zdobył Grek Sofoklis Schortsanitis, który zdominował walkę w strefie podkoszowej do spółki z Richardem Hedrixem, autorem 14 oczek i dziewięciu zbiórek. Po stronie gości 17 punktów uzyskał Paulius Jankunas, lecz nie miał stosownego wsparcia od swoich kolegów z zespołu. Mimo zwycięstwa, trener David Blatt kręcił na konferencji prasowej nosem. - Nie jestem zadowolony z tego, jak graliśmy. Nie gramy jak jeden zespół i zbyt często zdarzają nam się nieporozumienia w obronie i przestoje w ataku. Z drugiej jednak strony wygraliśmy dość wyraźnie, więc nie graliśmy aż tak źle. Doceniam to, że potrafiliśmy wyjść z kryzysu, gdy rywal zdobył kilka oczek z rzędu - stwierdził trener Maccabi.

Maccabi Tel Awiw - Żalgiris Kowno 86:70 (25:11, 22:16, 18:24, 21:19)

(Schortsanitis 24, Hendrix 14, Eliyahu 12 - Jankunas 17 (1x3))

1.Caja Laboral Baskonia420176:151+23
2. Khimki Moskwa 3 1 1 150:148 +2
3. Maccabi Tel Awiw 3 1 1 164:164 0
4. Żalgiris Kowno 3 1 1 143:148 -5
5. Partizan Belgrad 3 1 1 134:141 -7
6. Asseco Prokom Gdynia 2 0 2 149:162 -13

Grupa B:

Mocno defensywne spotkanie obejrzeli kibice w Caja Magica Madrid. Stołeczny Real pokonał ostatecznie Unicaję Malaga w bratobójczym pojedynku dwóch hiszpańskich zespołów. Wynik praktycznie przez cały mecz oscylował wokół remisu, a zabójczy cios gospodarze zadali po zmianie stron. Do przerwy bowiem "Królewscy" wygrywali tylko dwoma punktami (34:32), lecz w trzeciej kwarcie zwiększyli przewagę do dziesięciu oczek. Kapitalnie zagrał tercet rodzimych graczy Felipe Reyes - Sergio Rodriguez - Sergi Llull, który razem zdobył 44 z 68 punktów całego zespołu. - Kluczowe były w tym meczu zbiórki, dzięki którym mogliśmy powielać wiele akcji. Muszę powiedzieć, że defensywa moich podopiecznych w drugiej połowie była po prostu świetna i warta Euroligi. Do tego zmierzamy - grać w każdym meczu tak, jak w trzeciej i czwartej kwarcie przeciwko Unicaji - wyznał po spotkaniu Ettore Messina, opiekun Realu. Aito Garcia Reneses, szkoleniowiec ekipy z Malagi powiedział z kolei - Gdyby nie kontuzja Jimeneza i problemy kondycyjne McIntyre’a wynik mógłby być zgoła inny. No i gdyby nie te zbiórki...

Real Madryt - Unicaja Malaga 68:56 (17:18, 17:14, 19:11, 15:13)

(Reyes 17, S. Rodriguez 14, Llull 13 (1x3), Tucker 10 (1x3) - B. Rodriguez 16 (3x3), Tripković 10 (1x3))

1.Lottomatica Rzym420147:120+27
2. Olympiacos Pireus 3 1 1 143:139 +4
3. Unicaja Malaga 3 1 1 140:141 -1
4. Real Madryt 3 1 1 134:138 -4
5. Brose Baskets Bamberg 3 1 1 138:144 -6
6. Spirou Charleroi 2 0 2 128:148 -20

Grupa C:

- Moi zawodnicy walczyli naprawdę dzielnie i zostawili serce na parkiecie. To dla nas bardzo dobra szkoła i muszę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany z tego, jak zagraliśmy - powiedział po meczu Cibony Zagrzeb z Fenerbahce Ulkerem Stambuł, trener tych pierwszych Zdravko Radulović. Szkoleniowiec chorwackiego zespołu podkreślił również dobrą postawę rywala. - Turecka drużyna była dzisiejszego dnia po prostu lepsza. Wygrali ze względu na większe doświadczenie. Ekipę ze Stambułu do zwycięstwa nad Ciboną poprowadził Terence Kinsey, autor 17 oczek, którego dzielnie wspierał Roko Leni Ukić - 14 oczek i cztery asysty. Po stronie gospodarzy niewiele gorszy był duet Leon Radosević (16 punktów) i Bojan Bogdanović (15).

Cibona Zagrzeb - Fenerbahce Ulker Stambuł 68:73 (19:19, 21:23, 11:16, 17:15)

(Radosević 16, Bogdanović 15 (1x3), Pasalić 12 (2x3), Stipcević 12 (2x3), Zubcić 11 (1x3) - Kinsey 17 (1x3), Ukić 14 (2x3), Greer 11 (1x3))

1.Montepaschi Siena420155:119+36
2. Fenerbahce Ulker Stambuł 4 2 0 159:137 +22
3. Regal FC Barcelona 4 2 0 164:143 +21
4. Cibona Zagrzeb 1 0 1 134:153 -19
5. Lietuvos Rytas Wilno 2 0 2 144:165 -21
6. Cholet Basket 2 0 2 121:160 -39

Grupa D:

Gdy David Hawkins minął swojego obrońcę i zakończył dynamiczny wjazd na kosz punktami, Armani Jeans Mediolan wyszło na prowadzenie 71:70. W końcówce meczu górę wzięło jednak doświadczenie koszykarzy z Lublany. Najpierw dwa rzuty wolne pewnie wyegzekwował Saso Ozbolt, a po chwili cztery punkty dodał 36-letni Goran Jagodnik i ostatecznie to Olimpija mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Obaj Słoweńcy zdobyli w tym meczu po 19 oczek, a Vlado Illievski dodał 12. Dla gospodarzy 13 punktów rzucił Ibrahim Jaaber. - Jestem bardzo, ale to bardzo zły. Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze i to przerwy prowadziliśmy nawet ośmioma punktami. Później jednak zupełnie zapomnieliśmy jak się gra w defensywie i przeciwnik wykorzystał to bezbłędnie. Mam tylko nadzieję, że to był wypadek przy pracy - stwierdził na konferencji prasowej trener pokonanych, Piero Bucchi.

Armani Jeans Mediolan - Union Olimpija Lublana 72:76 (16:16, 24:16, 18:28, 14:16)

(Jaaber 13 (2x3), Finley 12 (1x3), Hawkins 11 (1x3), Maciulis 10 (1x3) - Jagodnik 19 (2x3), Ozbolt 19 (3x3), Ilievski 12 (3x3), Gregory 11)

W meczu zespołów, które w ostatnich latach zdominowały turnieje Final Four Euroligi, czyli Panathinaikosu Ateny i CSKA Moskwa, obyło się bez niespodzianki. To "Wszechateńskie Koniczynki" były faworytem tego starcia i po czterech kwartach walki urzeczywistniły wszelkie prognozy, choć jeszcze do przerwy na tablicy wyników widnia remisowy rezultat 31:31. Po zmianie stron jednak podopieczni Żeljko Obradovicia narzucili swój styl gry, zmusili Rosjan do rzucania z niewygodnych pozycji i ostatecznie wygrali ten mecz różnicą czternastu oczek. - W pierwszej połowie nie trafiliśmy zbyt wielu otwartych rzutów i dlatego grało się nam tak topornie. Nie umieliśmy znaleźć dobrego rytmu i stąd ten remis. Potem jednak wszystko obróciło się na naszą korzyść. Zagraliśmy zdecydowanie bardziej agresywnie w obronie i to się opłaciło - komentował mecz wspomniany serbski szkoleniowiec. Najlepszym graczem w jego zespole był Drew Nicholas, zdobywca 18 oczek. Jeden punkt mniej dorzucił Romain Sato, a dla pokonanych 20 punktów uzyskał Jamont Gordon.

Panathinaikos Ateny - CSKA Moskwa 74:60 (15:14, 16:17, 27:16, 16:13)

(Nicholas 18 (4x3), Sato 17 (2x3), Diamantidis 10 - Gordon 20 (1x3))

1.Panathinaikos Ateny420146:116+30
2. Union Olimpija Lublana 4 2 0 171:162 +9
3. Efes Pilsen Stambuł 3 1 1 169:158 +11
4. Armani Jeans Mediolan 3 1 1 160:149 +11
5. CSKA Moskwa 2 0 2 133:162 -29
6. Power Electronics Walencja 2 0 2 119:151 -32
Źródło artykułu: