Jeden z członków telewizji Essporttv, która rejestrowała mecz, poinformował na łamach Gazety Wyborczej, że został zniszczony sprzęt, a ludzie z ekipy telewizyjnej otrzymali po kilka ciosów - chuligani krzyczeli "Falubaz".
Co na to Rafał Czarkowski, prezes Zastalu. - Ochroniarzy na meczu mieliśmy nawet ponad normę. Ale oni po meczu się rozeszli. Może trochę zabrakło czujności, ale kto mógł przypuszczać, że coś takiego nastąpi!? Jest to dla nas nauczka, żeby chronić drużyny gości i ekipy telewizyjne, aż do momentu odjazdu wszystkich spod hali. Goście z Sopotu jedli jeszcze po spotkaniu kolację w kompleksie CRS. Wyszli z obiektu bodaj 54 minuty od zakończenia gry. Wtedy z lasu wyłoniło się ze 20 bandytów. Może kamery monitoringu nagrały ich napaść i uda się ująć sprawców. Wiem, że nikt nie został mocno pobity, nie ucierpiał też drogi sprzęt. Ale afera jest. I na pewno nasz klub będzie miał z tego powodu nieprzyjemności. Rozmawiałem już z ekipą Trefla, przeprosiłem za to, co się stało. Podobne przeprosiny skierowałem do ekipy telewizyjnej - stwierdził Czarkowski na łamach Gazety Wyborczej.
O Zastalu w Polsce było jak na razie tylko głośno z powodu kapitalnych wyników, znakomitego obiektu oraz ogromnej liczby kibiców. Szkoda że teraz o Zielonej Górze zrobiło się głośno po wybrykach chuligańskich.
Więcej w Gazecie Wyborczej.