Ross zaskoczyła - komentarze po meczu Artego Bydgoszcz - Lider Pruszków

Po raz kolejny koszykarki Lidera Pruszków zwyciężyły w Bydgoszczy. Tym razem zespół Arkadiusza Konieckiego po walce w czwartej kwarcie pokonał zespół Adama Ziemińskiego 77:72.

Arkadiusz Koniecki (trener Lidera): Co roku przyjeżdżam do Bydgoszczy i wygrywam. Nie ukrywam, że ten fakt mnie bardzo cieszy. Mecz był bardzo ciekawym widowiskiem, bo wynik i prowadzenie zmieniało się błyskawicznie. Naszym kluczem do zwycięstwa było pozyskanie w ostatniej chwili Adrianny Ross. Amerykanka wprowadziła dużo spokoju w nasze poczynania, a ponadto zdobyła siedemnaście punktów. To daje niesamowitą jakość gry. W ostatnim meczu przeciwko Widzewowi zrobiliśmy aż 28 strat. Tutaj statystyki są bardziej wyrównane.

Katarzyna Bednarczyk (koszykarka Lidera): Zwycięstwo na wyjeździe bardzo cieszy. Podeszłyśmy do tego pojedynku bardzo zmobilizowane, bo mecz był dosyć ciężki z uwagi na szybko zmieniające się prowadzenie i wynik. Jestem mile zaskoczona postawą Adrianny Ross. Mam nadzieję, że również w kolejnych spotkaniach będzie prezentowała podobną skuteczność.

Adam Ziemiński (trener Artego): Tradycji stało się zadość. Mecz był na pewno bardzo interesujący, ale z naszej strony w decydujących momentach było za dużo nerwowości i nieudane pojedyncze akcje ustaliły ostateczny wynik. W pewnym fragmencie spotkania nie potrafiliśmy zatrzymać Adrianny Ross, która trafiła na zmianę z Mc Cants. Gdy nie rozrzucaliśmy naszych akcji to wynik szedł w dół. Na dodatek trener Konecki dysponuje o wiele mocniejszych składem i mógł sobie pozwolić na rotację w czasie gry. My takiej możliwości poprzez różne urazy nie mieliśmy. Trzeba się zmobilizować i wygrać rewanż w Pruszkowie. Zemsta jest słodka.

Monika Sibora (koszykarka Artego): Na pewno wpływ na ostateczny wynik miała poważna kontuzja Stephanie Raymond. Ponadto znakomicie do zespołu Lidera wpasowała się Adrianna Ross, czym mocno nas zaskoczyła. W poprzednim sezonie nie grała tak konsekwentnie, bo dziś chciała się pokazać. Trochę przespałyśmy pierwszą część spotkania, a w końcówce każda z nas chciała wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik i ostatecznie dwa punkty pojechały do Pruszkowa.

Źródło artykułu: