Żarko Comagić: Narzucić im nasz styl gry

Zastal Zielona Góra po czterech kolejkach jest rewelacją ligi i bez żadnej porażki na koncie zajmuje drugie miejsce w tabeli. Duża w tym zasługa trenera Tomasza Herkta, który zbudował dobrze zbilansowany zespół, posiadający liderów i ważnych koszykarzy drugiego planu, wśród których jest Żarko Comagić. Serb idealnie odnalazł swoją rolę w drużynie i stał się istotnym elementem drużyny. Teraz szykuje się do trudnego pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk.

Na inaugurację rozgrywek Zastal Zielona Góra pokonał Asseco Prokom Gdynię, lecz eksperci koszykówki patrzyli na tą wygraną z przymrużeniem oka. Wszak mistrz Polski przyjechał do Winnego Grodu w bardzo mocno okrojonym składzie, tylko z dwoma Amerykanami, i w dodatku bez... pierwszego trenera. Następnie jednak zielonogórzanie rozgromili innego beniaminka, Siarkę Tarnobrzeg, potem okazali się lepsi od PBG Basketu w Poznaniu, a ostatnio szczęśliwie pokonali Trefl Sopot. Po czterech meczach mają więc komplet punktów i ustępują w lidze tylko Enerdze Czarnym Słupsk.

- To naprawdę kapitalne uczucie nie przegrać żadnego spotkania. Mam jednak wrażenie, że to nie jest dzieło przypadku. Gramy dobrze, bo bardzo solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Jak to się mówi - ciężka praca popłaca i spłaca się właśnie teraz - tłumaczy Żarko Comagić, serbski skrzydłowy Zastalu, który niewątpliwie jest jednym z najjaśniejszych punktów ekipy i zarazem sporą niespodzianką. Przed sezonem bowiem koszykarz najpierw musiał przejść miesięczne testy w pod okiem trenera Tomasza Herkta by udowodnić swoją przydatność. Teraz z kolei trudno wyobrazić sobie drużynę bez niego.

Oczywiście, liderami i jednocześnie najważniejszymi zawodnikami beniaminka są Chris Burgess i Walter Hodge, ale Comagić idealnie wpasował się w strukturę zespołu, wykonując wiele pożytecznych rzeczy. Przeciwko Asseco Prokomowi zdobył 15 oczek, miał pięć asyst i dwa przechwyty, a np. przeciwko Siarce rzucił osiem oczek i zanotował osiem zbiórek. - Chris i Walter liderują, bo mają spore doświadczenie. Inni zawodnicy jednak również są w stanie wziąć odpowiedzialność na swoje barki i swoimi zagraniami przechylić szalę na naszą korzyść. Mamy dobrze zbilansowany zespół - dodaje Serb, a zapytany o samoocenę, odpowiada - Wiesz, ja zawsze byłem graczem poświęcającym się dla drużyny. Nie notowałem nigdy wybitnych statystyk, ale przynajmniej miałem satysfakcję z tego, że spełniałem oczekiwania trenerów.

Elementem, dzięki któremu Zastal może legitymować się obecnie bilansem 4-0 jest bardzo solidna obrona. Mistrz Polski rzucił beniaminkowi tylko 61 oczek, a Siarka jeszcze mniej - 58. Nieco lepiej powiodło się PBG (72 bez dogrywki, ogółem 79) i Treflowi (71), lecz górą i tak byli zielonogórzanie, którzy tracą średnio jedynie 67,25 punktu na mecz - to drugi wynik w lidze. Lepsi są tylko mistrzowie Polski (66,6), ale oni rozegrali o jeden mecz mniej. - Defensywa oczywiście jest niesamowicie ważna, ale nie tylko ona decyduje o tym, że wygrywamy. Równie ważną rolę ma chemia na i poza parkietem. Myślę, że po prostu tworzymy fajną grupę koszykarzy i ludzi, którzy chcą z sobą pracować - wyjaśnia Comagić przyczyny pozytywnego bilansu.

Najbliższe weekendy będą jednak prawdziwym sprawdzianem umiejętności i możliwości beniaminka. W niedługim czasie podopieczni trenera Tomasza Herkta zmierza się z Anwilem Włocławek, PGE Turowem Zgorzelec czy AZS Koszalin. W sobotę natomiast zielonogórzan podejmie u siebie lider tabeli, Energa Czarni Słupsk. - To na pewno będzie bardzo trudne spotkanie, ale my się nie boimy. Starcie z najlepiej grającą drużyną w kraju to wyzwanie, które podejmiemy i będziemy starali się udowodnić, że jesteśmy o nich lepsi - zapowiada serbski skrzydłowy, a zapytany o taktykę na słupszczan, zdradza szczegóły - Defensywa, defensywa i jeszcze raz defensywa. Oni mają naprawdę dobrych strzelców i grają bardzo poukładaną koszykówkę. Mam wrażenie, że ich trener świetnie czuwa nad tym, co jego podopieczni robią na parkiecie. My będziemy chcieli narzucić im nasz styl, zmusić ich by grali taki basket, którego nie lubią - kończy swoją wypowiedź Comagić.

Źródło artykułu: