Już pierwsze minuty nasuwały na myśl słowa Adama Mickiewicza z "Reduty Ordona":
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
Gorzowianki były wszędzie od brzegu do brzegu, gdzie nie spojrzeć tam akademiczka, a zawodniczki Jarosława Zyskowskiego jak zaczarowane przez pierwsze trzy minuty nie mogły zdobyć nawet symbolicznego punktu. Rzucały i nie trafiały. Gorzowianki uciekały coraz dalej. A trener Dariusz Maciejewski mógł zrobić tylko jedno - rotować zawodniczkami. Kontynuując myśl z Mickiewicza:
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
Tak wyglądało to spotkanie, gdzie gorzowianki pewnie uciekały rywalkom, które nie mogły pozbierać się pod naporem drużyny z Gorzowa.
Przeciwniczki z Dolnego Śląska nie mogły pojąć, co się stało, że nic im się nie udawało. Że nie mogły przełamać naporu gorzowianek. Że były bezsilne w ataku. Akademiczki wbijały kolejne gwoździe do trumy coraz bardziej pogrążając rywalki. Na ławce Odry już przed przerwą był płacz i przecieranie oczu. Koszykarki tracąc 58 punktów na swoim koncie miały zaledwie 15. Miałyby jeszcze mniej, gdyby akademiczki nie rozluźniały szeregów.
Spotkanie nie wywoływało ogromnych emocji, bo takowych wywoływać nie mogło. Tu rządziła tylko jedna drużyna, a w tle słychać było te słowa Mickiewicza:
Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku,
Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:
Gdy kolumnę od końca do końca przewierci,
Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci.
Tym aniołem śmierci był trener akademiczek. Były nim Skobel i Leedham. Aniołem pogromu były też Piekarska i Green. Były wszystkie zawodniczki. Swoje minuty odegrała także Agata Chaliburda notując bardzo dobry występ.
Po przerwie gorzowianki wróciły na parkiet dość szybko. Rozluźnione, uśmiechnięte i dobrze się bawiące. W innych nastrojach wróciły przeciwniczki. Załamane i rozbite. Znokautowane psychicznie. Obraz gry w drugiej części meczu był odzwierciedleniem stanu psychicznego. Akademiczki bawiły się w koszykówkę i próbowały różnych popisów. Zawodniczki Odry traciły piłkę w każdym miejscu parkietu. Miały problem z rozegraniem. Myliły się i nie mogły udźwignąć tej ogromnej straty punktów.
Koszykarki KSSSE AZS PWSZ nie musiały już narzucać szybkiego tempa. Mogły się zmieniać do woli i odpoczywać. W czwartej kwarcie pozwoliły nawet rywalkom na większą swobodę w rozgrywaniu piłki i oddawaniu rzutów. Z tego też powodu koszykarki z Brzegu zdołały po raz pierwszy zdobyć 10 punktów w kwarcie przy tylko 18 gorzowianek.
W drużynie Brzegu debiutowały dwie Amerykanki, a najlepszą zawodniczką po ich stronie była Aysha Jones, która zdobyła 13 punktów. Charakter i zaangażowanie pokazała też Magdalena Gawrońska.
Akademiczki miały okazję trochę odpocząć i złapać wiatr w żagle przed niezwykle ciekawymi pojedynkami w ciągu najbliższego tygodnia. To będzie uczta dla kibiców, gdy do Gorzowa przyjedzie w środę Frisco Sica Brno rywalizować w Eurolidze, a w weekend zmierzą się o prym w FGE z Wisłą Can Pack Kraków. Mecze niezwykle trudne, ale dostarczające ogromnych emocji.
111:34
(32:8, 26:7, 35:9, 18:10)
KSSSE AZS PWSZ: Kalana Green 19, Johannah Leedham 18, Jelena Leuczanka 15, Izabela Piekarska 15, Agnieszka Skobel 10, Samantha Richards 9, Agnieszka Kaczmarczyk 8, Justyna Żurowska 8, Agata Chaliburda 6, Katarzyna Dźwigalska 3
Odra: Aysha Jones 13, Magdalena Gawrońska 7, Monique Alexander 4, Marta Żyłczyńska 2, Justyna Daniel 3, Xenia Stewart 3, Lavesa Glover 2, Natalia Tajerle 0, Agata Bachryj 0, , Jagoda Oses 0,