Pierwsze pięć minut spotkania było jakgdyby kontynuacją ostatniego meczu ligowego, albowiem gorzowianki jak rozpędzona machina deklasowały przeciwniczki. Był to skuteczny zabieg także z punktu widzenia strategii i praw wojny. Bitwy jaką była walka o przetrwanie w grze o awans z grupy D. Początek spotkania spośród gorzowianek najsłabszy był w wykonaniu Jeleny Leuczanki. Wynikało to z tego, że wszystkie oczy były skupione na niej. Czuła presję. Była szczelnie pilnowana przez rywalki. A do tego jeszcze tak zwyczajnie stremowana. Z czasem jednak zdenerwowanie malało, a jej gra była coraz lepsza, aby ostatecznie zostać najlepszą zawodniczką meczu - notującą double-double.
Jelena Leuczanka to zawodniczka ze szczytów koszykarskich i oczekiwania w stosunku do niej czasami są zbyt wygórowane, a z drugiej strony chwilami każdy może mieć lepsze i gorsze momenty. Jednak ona zaczyna coraz bardziej wpasowywać się w drużynę, a niektóre zagrania pomiędzy nią a Samanthą Richards mogłyby zostać określone mianem wzorcowych.
AZS PWSZ pomimo dominacji od pierwszych minut i narzucenia swojego stylu gry miał i gorsze chwile, a momentami nawet bardzo słabe. Te z każdą kwartą malały. O ile w ostatnich pięciu minutach pierwszej kwarty gorzowiankom zdarzył się przestój, to w drugiej kwarcie tych słabszych minut było już mniej.
Kamieniem węgielnym zwycięstwa podopiecznych Dariusza Maciejewskiego były akcje wykonane po najbardziej dramatycznym i wyrównanym fragmencie meczu, gdy jeden jedyny raz był remis na tablicy wyników. Były to akcje całej drużyny, które kończyły serią: najpierw ośmiopunktową Jelena Leuczanka, a następnie sześciopunktową Agnieszka Kaczmarczyk.
KSSSE AZS PWSZ był monolitem, w którym każdy tryb działał jak należy. Tempo narzucała Katarzyna Dźwigalska, która notowała kolejny bardzo dobry mecz. Izabela Piekarska nazywana pieszczotliwie przez kibiców "Kruszyną" okazała się jednak kropką nad i w tym spotkaniu i to ona dorzuciła punkty, które pozwalały kontrolować pojedynek i bezpiecznie dowieźć do końca zwycięstwo. Prowadzenia w meczu akademiczki nie oddały ani razu, co zapewne na trwałe zapisze się także w annałach gorzowskiej i europejskiej koszykówki.
W zespole Frisco Sika Brno Frida Eldebrink była klasą samą w sobie i potrafiła samodzielnie zdobyć aż 21 punktów, z czego 12 z rzutów trzypunktowych. Była zdecydowanie najlepszą koszykarką swojej drużyny. Dobre spotkanie zanotowały także zdobywczyni 15 punktów Louice Halvarsson i 6 punktówJelena Skerovic. W decydujących momentach w czeskiej ekipie zawiodła jednak Cheryl Ford, ale po trzech meczach dzisiejsze rywalki mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie i dwóch porażkach. Oba zespoły nadal pozostają z szansami na awans z grupy D.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski - Frisco Sika Brno 74:61 (22:15, 16:12, 18:18, 18:16)
KSSSE AZS PWSZ: Jelena Leuczanka 16 (15 zb), Kalana Greene 14, Izabela Piekarska 10, Samantha Jane Richards 9, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Johanna Leedham 7, Agnieszka Skobel 4, Justyna Żurowska 3, Katarzyna Dźwigalska 2
Frisco Sika: Frida Eldebrink 21, Louice Halvarsson 15, Cheryl Ford 7 (17 zb), Jelena Skerovic 6, Alena Hanusova 6, Romana Stehlikova 5, Romana Hejdova 1