Konsekwentnie ale nieskutecznie - relacja z meczu PBG Basket Poznań - Trefl Sopot

Trefl Sopot wreszcie zwycięski na wyjeździe. Sopocianie pokonali w niedzielę dzięki skutecznej grze w obronie PBG Basket Poznań. Goście zagrali bardzo dobrze w czwartej kwarcie.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

W niedzielę PBG Basket Poznań zagrał zupełnie inaczej niż w spotkaniu z Asseco Prokomem Gdynia. Drużyna z Poznania nie imponowała już zespołową grą i rzutami za trzy punkty. Gospodarze od początku próbowali wykorzystać przewagę pod koszem i dlatego wiele akcji rozgrywali Patrick Okafor i Vladimir Tica, z którymi zażarte boje toczył Dragan Ceranić. - Staraliśmy się wykorzystać przewagę, bo w walce podkoszowej Trefl dysponuje w zasadzie tylko Draganem Ceraniciem - tłumaczył po spotkaniu środkowy PBG Basket Poznań Vladimir Tica.

Gospodarze chcieli w ten sposób doprowadzić do problemów z faulami środkowego sopockiej drużyny. Ten jednak radził sobie dobrze i taktyka gospodarzy w niedzielę nie odniosła zamierzonego efektu, choć wydawała się słuszna. - Za wcześnie, żeby teraz wszystko analizować i wyciągać konkretne wnioski. Na pewno dokładnie przyjrzymy się naszej grze w tym spotkaniu - mówił zawodnik PBG Tomasz Ochońko.

Bez wątpienia jednak gospodarze zagrali bardzo słabo w ataku. Najlepiej świadczy o tym fakt, że poznaniacy zdobyli we własnej hali zaledwie 58 punktów. Z taką zdobyczą trudno myśleć o zwycięstwie w jakimkolwiek meczu. Goście tymczasem przyspieszyli w ostatniej kwarcie. Trefl trafiał za trzy punkty i dzięki temu szybko zbudował kilkupunktową przewagę, której nie oddał już do końca. - O naszym zwycięstwie zadecydowały trójki w ostatniej kwarcie. Przez cały mecz graliśmy bardzo dobrze w obronie. Dzięki temu mieliśmy szansę na odniesienie zwycięstwa - mówił na konferencji prasowej trener Karlis Muiznieks.

Słabo w poznańskim zespole zagrał Eddie Miller. Amerykanin był kompletnie niewidoczny i w rywalizacji z Treflem zdobył zaledwie pięć punktów. W PBG tego dnia nie było też widać koszykarza, który mógłby z powodzeniem zastąpić lidera w zdobywaniu punktów.

Po niedzielnym spotkaniu obie drużyny zrównały się punktami. Gości cieszy przede wszystkim przełamanie złej passy na wyjeździe. - Było dziś bardzo trudno. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa. PBG Basket pokonał przecież tydzień temu Asseco Prokom Gdynia. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, ale za wszelką cenę chcieliśmy przełamać złą passę w meczach wyjazdowych. Do tej pory graliśmy bardzo dobrze u siebie. W obcych halach było znacznie gorzej. Mam nadzieję, że zrobiliśmy mały krok do odczarowania innych boisk - cieszył się po spotkaniu jeden z liderów Trefla, Filip Dylewicz.

PBG Basket Poznań - Trefl Sopot 58:66 (15:15, 14:17, 14:14, 15:20)

PBG Basket: Wiśniewski 11, Okafor 10, Hawkins 9, Tica 7, Stelmach 7, Diduszko 6, Miller 5, Ochońko 3, Surmacz 0.

Trefl Sopot: Harrington 11, Dylewicz 10, Gustas 10, Kinnard 9, Ceranić 9, Stefański 7, Waczyński 5, Kikowski 5, Ljubotina 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×