Trzy mecze przegrane z rzędu? Takiej fatalnej serii nikt we Włocławku chyba nie jest w stanie sobie wyobrazić, począwszy od włodarzy klubu, poprzez trenerów, a na kibicach skończywszy. Jednakże z drugiej strony, Anwil przegrał dwa ostatnie mecze z zespołami, których pokonanie nie powinno sprawiać im większych problemów w normalnej dyspozycji. Problem w tym, że podopieczni Igora Griszczuka grają w tym sezonie bardzo słabo, prezentując koszykówkę daleką od ideału. Mecz z Polpharmą Starogard Gdański miał być spacerkiem, a okazał się sensacją. Starcie z Zastalem Zielona Górą miało być próbą charakteru zespołu, która skończyła się fatalnie. Teraz na Kujawy przyjeżdża Siarka Tarnobrzeg i liczy na sprawienie niespodzianki, choć do tej pory wygrała tylko raz w sześciu meczach.
Jak kraść, to miliony - mówi znane przysłowie. Trener Zbigniew Pyszniak z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli jego koszykarze mają kiedykolwiek odbudować swoje morale i oczyścić atmosferę wokół klubu, to tylko dzięki zwycięstwu nad zdecydowanie bardziej utytułowanym rywalem. - Anwil ma trzy porażki. Nie wiadomo jaka jest tam u nich atmosfera. Wszystko zależy jak mecz będzie się układał, ale będziemy starali się podjąć walkę o zwycięstwo. Po tych przegranych mogą być w dołku psychicznym i mi będziemy chcieli to wykorzystać - tłumaczy szkoleniowiec beniaminka.
Choć tarnobrzeżanie wygrali tylko raz w obecnych rozgrywkach - w pierwszej kolejce - gospodarze sobotniego starcia nie mogą ich zlekceważyć. Złe nastawienie przedmeczowe oraz kiepska forma sportowa skumulowane razem dały już Anwilowi jedną porażką. Z zerowym dorobkiem zwycięstwa przyjechała bowiem do Włocławka ekipa wspomnianej Polpharmy i po czterdziestu minutach to ona cieszyła się z wygranej 84:82, a kibice zgromadzeni w Hali Mistrzów pożegnali miejscowych gwizdami i buczeniem.
Innymi słowy, w sobotnie popołudnie zmierzą się ze sobą dwa zespoły, które rozczarowują, choć ich priorytety są zupełnie inne. Dlatego zdecydowanym faworytem rywalizacji będzie Anwil. Wszak potencjał wicemistrza Polski jest o przynajmniej o klasę, jeśli nie o dwie, lepszy. Rezerwowi włocławian tacy jak Dardan Berisha, Stipe Modrić czy Eric Hicks z pewnością byliby pierwszoplanowymi postaciami w Siarce, podczas gdy prawodpodobnie żaden koszykarz z Tarnobrzegu nie zagrzałby na dłużej miejsca we Włocławku.
Siłą przyjezdnych jest amerykański duet Kevin Goffney - Stanley Pringle, który do spółki w każdym spotkaniu zdobywa 28 oczek, 10 zbiórek i rozdaje sześć asyst, wymuszając przy tym prawie dziewięć fauli. Tyle, że tego typu koszkarzy, młodych, świeżo po przygodzie z uniwersytecką NCAA, jest w Polsce każdego roku co najmniej kilkunastu i z tego grona zdecydowana mniejszość zapada w pamięć rodzimym fanom. Ponadto, większość z nich gra dobrze kosztem dwóćh rzeczy: wyników całego zespołu oraz minut polskich graczy. Czy są w stanie poprowadzić swój zespół do wygranej nad Anwilem? Bardzo wątpliwe.
Ważnym zawodnikiem w koncepcji trenera Pyszniaka jest również Louis Truscott. Ten 32-letni skrzydłowy z niejednego pieca jadł już chleb i jeśli ktoś ma pokazać młodszym kolegom, jak należy wygrywać z faworytem, to tylko on. Średnie bliskie double-double (11,8 punktu oraz 9,2 zbióri) nie wzięły się z przypadku i rywalizacja pomiędzy nim, a zawodnikami Anwilu zapowiada się pasjonująco. Amerykanin z pewnością będzie pilnował drugiego najlepszego strzelca włocławian - Nikolę Jovanovicia (15,5 punktu, 6 zbiórek), który jest prawdopodobnie najmniej efektownym graczem w lidze, ale za to należy do czołówki najbardziej skutecznych.
Serb, wespół z Andrzejem Plutą i duetem środkowych Paul Miller - Hicks, to obecnie najważniejsi i najrówniej grający zawodnicy w zespole trenera Griszczuka. Dlatego to od nich będzie zależeć, czy Anwil szybko odskoczy przeciwnikowi na kilka bądź kilkanaście punktów przewagi, by potem spokojnie kontrolować przebieg starcia, czy będzie się męczył grając nierówno i pasywnie. Trzeba jednak zauważyć, że zarówno strzelcy, jak i gracze podkoszowi, potrzebują dobrych podań. A niestety jeszcze w tym sezonie nie zdarzyło by para D.J. Thompson - Chris Thomas zagrała na miarę swoich możliwości. Brak stabilności formy i chimeryczność to grzech numer jeden dwójki Amerykanów.
Sumując przedmeczowe prognozy - Anwil jest zdecydowanym faworytem sobotniej rywalizacji, choć przeżywa spory kryzys. Nie może być jednak niczego pewnien, gdyż Siarka na pewno zagra z chęcią udowodnienia wszystkim, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi, a jej koszykarze zrobią co w ich mocy, by choć na chwilę złapać oddech i odbić się od dna. Dużo będzie zależeć też od postawy graczy rezerwowych. Jeśli w zdobywanie punktów włączą się np. Eric Taylor, Michael Deloach, Michał Baran czy Bartosz Krupa, tarnobrzeżanie są w stanie pokusić się o niespodziankę. Jeśli natomiast liderów Anwilu wspomogą ich zmiennicy, wówczas wynik będzie praktycznie przesądzony - na korzyść gospodarzy.
- Mam świadomość, że do tej pory pomagałem zespołowi w zbyt małym stopniu, ale w końcu to musi się zmienić. Nie straciłem umiejętności, ani swojego charakteru. Dlatego liczę na przełamanie i grę na takim poziomie, jakiego wszyscy we Włocławku ode mnie oczekują. Siarka to trudny rywal, ale wierzę, że uda nam się wygrać, a mój wkład będzie większy, niż dotychczas - mówi etatowy zmiennik Pluty, Kosowianin z polskim paszportem Dardan Berisha.
Mecz Anwil Włocławek - Siarka Tarnobrzeg zostanie rozegrany w sobotę 20.11.2010 roku o godzinie 18:00 w Hali Mistrzów.