Jeszcze na kilka dni przed sobotnim spotkaniem do kontuzjowanego ciągle Mateusza Bierwagena dołączyli Tristan Baliński (kłopoty z nogą) Patryk Rąpalski oraz Piotr Robak. - Ten ostatni nabawił się urazu podczas gry w juniorach - poinformował trener Jarosław Zawadka. A w trakcie meczu z ŁKS-em przedwcześnie parkiet musieli opuścić Łukasz Paul oraz Sebastian Laydych.
Bydgoszczanie walczyli o każdą piłkę jak lwy i nic dziwnego, że Paul na początku czwartej kwarty podczas jednej z akcji uderzył głową o parkiet, czym mocno rozciął sobie podbródek. Niemal w tym samym miejscu kilka minut później lekko kontuzjowaną piętę naciągnął Sebastian Laydych. To właśnie dzięki rzutom z dystansu swojego skrzydłowego bydgoszczanie odrobili sześć punktów i doprowadzili do remisu 71:71 na trzy minuty przed końcem.
Jak widać opiekun KPSW Astorii nie ma łatwego życia. Na dodatek szybko okazało się, że kolano Bierwagena nie goi się tak jak powinno. - Nie wygląda to najlepiej - mówił sam zainteresowany. - W minionym tygodniu próbowałem lekko truchtać, ale przy większym wysiłku ból mocno dawał o sobie znać. Na razie więc mogę tylko pracować na siłowni na wyższych partiach ciała. Możliwe, że wrócę dopiero na początek rundy rewanżowej w styczniu - dodał Bierwagen.
Jest także i dobra wiadomość. Wkrótce jest możliwy powrót na boisko ikony bydgoskiego basketu, 40-letniego Przemysława Gierszewskiego, który od ponad roku również zmaga się z urazem kolana. - Bardzo chce wrócić do gry - tłumaczył Zawadka. - Niedawno rozpoczął ćwiczenia z piłką, choć na razie trenuje bez kolegów. Zobaczymy jak to się rozwinie.
W najbliższą sobotę bydgoszczanie zmierzą się na wyjeździe z innym beniaminkiem - AZS Radexem Szczecin (godz. 19:00). Natomiast 4 grudnia w derbach regionu podejmą Sportino Inowrocław.