Milka Bjelica: Biorę na siebie odpowiedzialność za porażkę

W 5. kolejce Euroligi koszykarek Lotos Gdynia rywalizował na trudnym terenie w Madrycie, gdzie rywalem była ekipa Rivas Ecopolis. Mistrzynie Polski walczyły dzielnie, ale w końcówce niespodziewana wygrana uciekła im sprzed nosa. Było to ważne spotkanie dla obu zespołów, gdyż w dotychczasowych meczach obie zapisały na swoim koncie zaledwie po jednej wygranej.

W pierwszych czterech kolejkach zarówno Lotos Gdynia, jak i Rivas Ecopolis Madryt, zapisały na swoim koncie po jednej wygranej pokonując ten same zespół, czyli chorwacki Gospic Croatia Osiguranje. Spotkanie w stolicy Hiszpanii miało zatem kolosalne znaczenie dla obu zespołów. Po wyrównanym meczu z wygranej mogły cieszyć się zawodniczki hiszpańskiego zespołu, które wygrały 70:65.

- Niestety przegraliśmy to spotkanie, w którym mieliśmy swoje duże szanse na zwycięstwo. Zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie i dlatego do końca pozostawaliśmy w grze - powiedział po meczu Dariusz Raczyński, szkoleniowiec Lotosu Gdynia. Niestety dobra dyspozycja w obronie zawiodła w najważniejszym momencie meczu, gdy po niecelnym rzucie wolnym DeWanny Bonner piłkę zebrała Amaya Valdemoro, a akcja ta zaważyła o końcowym sukcesie Rivas Ecopolis.

Innym powodem porażki były przewinienia najlepszej w gdyńskim zespole Milki Bjelicy, która już w 23 minucie musiała opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień. - Nasza najlepsza zawodniczka, czyli Milka Bjelica, niestety szybko musiał opuścić parkiet z powodu nadmiaru przewinień, a to była dla nas ogromna strata i ogromy cios - dodał Raczyński.

Bjelica w ciągu minuty trzeciej kwarty złapała dwa przewinienia i niestety musiała zasiąść na ławce. - Miałyśmy ogromną szansę na pokonanie Rivas, który nie zagrał przeciwko nam dobrego spotkania. Mój piąty faul to mój wielki błąd i biorę na siebie pełną odpowiedzialność za tą porażkę - powiedziała po meczu Czarnogórka. Piąte przewinienie Bjelicy to sprawa Bonner, która umiejętnie wymusiła przewinienie jej przewinienie w ataku.

Rivas Ecopolis wygrał, ale powodów do zadowolenia nie miał trener Javier Fort. - To był brzydki mecz - zakomunikował szkoleniowiec madryckiego klubu. - Mieliśmy ogromne problemy z grą w ataku przeciwko obronie strefowej Lotosu. Obrona w tym meczu była zresztą największą bronią obu zespołów. Ciężko było znaleźć odpowiedni rytm gry, a to utrudniało oddawanie rzutów z dogodnych pozycji i penetracje pod kosz.

Zadowolenia w Madrycie nie ma tym bardziej, że przed sezonem do Rivas Ecopolis sprowadzono kilka klasowych zawodniczek, jak Amaya Valdemoro, DeWanna Bonner, Elisa Aguilar czy Courtney Paris, a wyniki zdecydowanie nie są zadowalające. Styl, w jakim podopieczne Forta pokonały Lotos również tych humorów nie może poprawić, bowiem mistrzynie Polski w tym sezonie nie należą do europejskich potentatów.

Komentarze (0)