Drużyna CCC Polkowice przyjechała do Łodzi bez swojego szkoleniowca Krzysztofa Koziorowicza, który jest chory. W tej sytuacji, oficjalnie funkcję trenera pełniła ... 19-letnia kapitan zespołu - wychowanka Łódzkiego Klubu Sportowego Aleksandra Dziwińska. Przy linii bocznej skakał natomiast głównie asystent szkoleniowca - Arkadiusz Rusin.
Wydaje się, że brak Koziorowicza i teoretycznie słaby przeciwnik, spowodowały nieco zbyt luźne podejście polkowiczanek do meczu, a ambitnie grające łodzianki od początku objęły nieznaczne prowadzenie. Bardzo dobre zawody rozgrywała zwłaszcza Ugo Oha, walcząca pod tablicami z Amishą Carter i Leona Jankowska, która często urywała się przeciwniczkom i wychodziła na czyste pozycje rzutowe. Problem ŁKS-u polegał jednak na tym, że mimo iż polkowiczanki grały bardzo słabo, gospodynie nie wykorzystywały szans na "odjechanie" z wynikiem, seryjnie przestrzeliwując rzuty wolne i wyrzucając piłki w trybuny przy szybkich kontrach.
Zawodniczki w pomarańczowych sukienkach musiały się w końcu przebudzić i nastąpiło to zaraz po przerwie. Trzecią kwartę CCC rozpoczęło od serii 10:0 i w tej odsłonie właściwie przesądziły o losach meczu. Poza wspomnianą już Carter, punty zdobywały głównie Natalia Trofimowa i dobrze dysponowana strzelecko Anna Pietrzak.
W czwartej kwarcie łodzianki jeszcze przez chwilę próbowały gonić wynik, zdobyły 9 "oczek" z rzędu i zbliżyły się do rywalek na 10 punktów, jednak na więcej polkowiczanki już nie pozwoliły i kontrolowały mecz aż do końcowej syreny, zasłużenie wygrywając w Łodzi 70:52, choć trzeba przyznać, że musiały się namęczyć więcej, niż się tego spodziewały.
- Dziewczyny chyba trochę zlekceważyły przeciwnika i nie wyszły na parkiet zbyt skoncentrowane. W końcu graliśmy z drużyną, która wygrała dopiero jeden mecz w sezonie, ale na szczęście po przerwie zagraliśmy swoją koszykówkę i nie było nerwówki - mówił po meczu zastępujący Koziorowicza Rusin.
Łodzianki swój cel, jaki zakładały przed meczem, osiągnęły. Mirosław Trześniewski mówił bowiem, że przede wszystkim ŁKS ma zagrać dobrze i przetrzeć się przed bardzo ważnym, środowym spotkaniem z Odrą Brzeg. Po udanej pierwszej połowie, gospodynie mogą jednak czuć niedosyt, gdyż mogły nawiązać z CCC walkę. Zabrakło jednak skuteczności z linii rzutów osobistych (0/6 Aleny Novikavej), a także straconych punktów po prostych stratach i przestrzelonych kontrach, głównie w wykonaniu 18-letniej Roksany Schmidt, która 5-krotnie spudłowała spod samego kosza. Ciężko się jednak spodziewać, żeby tak młoda zawodniczka, która przesiedziała ostatnie 2 lata na ławce rezerwowych, gdy trenerem był Trześniewski, była teraz w stanie wziąć na swoje barki ciężar zdobywania punktów.
- Pierwsza połowa była obiecująca, jednak tuż przed przerwą i zaraz po niej, straciliśmy sporo punktów i z dziewczyn od tego momentu zeszło powietrze - podsumował spotkanie Piotr Neyder, trener łodzianek.
ŁKS Siemens AGD Łódź - CCC Polkowice 52:70 (18:16, 12:16, 10:27, 12:11)
ŁKS Siemens AGD: Jankowska 14, Sobczyk 10, Novikava 9, Oha 7, Pasheva 4, Schmidt 4, Losi 4, Bartova 0.
CCC: Carter 16, Pietrzak 16, Trofimowa 14, Babicka 7, Zoll 6, Walich 4, Musina 4, Morris 3, Jeziorna 0, Majewska 0.
Sędziowali: Lenczowski i Kuczyński.