Zabójcza druga połowa - relacja z meczu Lotos Gdynia - INEA AZS Poznań

Jeszcze do przerwy kibice Lotosu mieli mieszane uczucia. Z jednej strony gdynianki przegrywały z INEĄ AZS Poznań, z drugiej traciły tylko dwa oczka. Po przerwie nie było już jednak wątpliwości, kto w tym spotkaniu jest zdecydowanie silniejszy. Mistrzynie Polski z Sandorą Irvin i Darią Mieloszyńską na czele ograły zespół Krzysztofa Szewczyka wyraźnie, bo różnicą aż 19 punktów.

Początek spotkania wcale nie zapowiadał późniejszego obrotu spraw. Gdynianki szybko narzuciły swój styl gry, wybitnie spisywała się Sandora Irvin, która śmiało może powiedzieć, że to był jej dzień. Amerykanka wyprowadziła gospodynie na prowadzenie, po kilku minutach podopieczne Dariusza Raczyńskiego wygrywały już 10:2, a później 16:6 i zanosiło się na kolejne łatwe zwycięstwo w lidze. Tyle tylko, że opiekun mistrzyń Polski już w pierwszej partii zdecydował sięgnąć po głębokie rezerwy, w skutek tego do głosu doszły koszykarki z Poznania. Akademiczki nadspodziewanie łatwo odrobiły straty z nawiązką - głównie za sprawą świetnej Weroniki Idczak - ale mimo tego i tak po pierwszej odsłonie na prowadzeniu były gdynianki.

Naszym koszykarkom coraz większe trudności sprawiał atak, a właściwie trafienie do kosza. Kryzys niestety nie przeszedł bez echa, bo rywalki nie podzieliły tego losu i odskoczyły na kilka punktów. Podryg Milki Bjelicy i Eliny Babkiny sprawił jednak, że Lotos zbliżył się do zawodniczek Szewczyka, ale tylko na chwilę. Wszak INEA AZS zdobył się - dość niespodziewanie, bo mało kto wierzył, że przyjezdne tak długą będą stawiać opór - na kolejny zryw, po którym gdynianki ponownie znalazły się w trudnym położeniu. Koniec końców Lotos przegrał pierwszą połowę 31:33.

Tuż po przerwie trwała wyrównana walka, ale z czasem coraz większą inicjatywę przejmowały gospodynie. Grę mistrzyń napędzała Daria Mieloszyńska, wtórowały jej zagraniczne koszykarki, czyli Irvin i Babkina. Młody i niedoświadczony zespół ze stolicy Wielkopolski początkowo stawiał opór, długo jednak szybkiego tempa nie wytrzymał i właściwie po trzech kwartach był zmuszony złożyć broń.

W czwartej kwarcie podopiecznym Raczyńskiego nie pozostało już nic innego, jak tylko zwieńczyć swoje dzieło. Nie było to zbyt trudne zadanie, bo rywalki zostały przecież już w poprzedniej odsłonie zbite z tropu. Przewaga gospodyń sięgała nawet 20 punktów, co wyraźnie pokazuje, że gdynianki w tej batalii były zdecydowanie lepsze. Kluczem do triumfu okazała się twarda obrona oraz wygrana walka pod obiema tablicami, co w poprzednich potyczkach mistrzyniom sprawiało sporo problemów. Ostatecznie Lotos wygrał 74:55, zanotował tym samym czwarte zwycięstwo w Ford Germaz Ekstraklasie z rzędu.

Podopieczne Raczyńskiego dzięki temu awansowały na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedziły PTS Lider Pruszków, który w sobotę musiał uznać wyższość liderującej Wisły Can Pack Kraków. Już w środę koszykarki z Trójmiasta ponownie wybiegną na parkiet, wszak rozegrają one kolejne spotkanie w ramach Euroligi kobiet. Tym razem w Sopronie staną w szranki z MKB Euroleasing.

Natomiast ekipa z Poznania nadal okupuje miejsce w dolnym rejonie tabeli, akademiczki wciąż są bowiem na dziesiątej pozycji, za nimi drużyny, które wygrały w tym sezonie tylko jeden mecz.

Lotos Gdynia - INEA AZS Poznań

74:55

(20:19, 11:14, 24:12, 19:10)

Lotos: Sandora Irvin 20 (16 zb), Daria Mieloszyńska 16, Milka Bjelica 12, Monica Wright 8, Elina Babkina 7, Magdalena Ziętara 7, Olivia Tomiałowicz 2, Magdalena Kaczmarska 2, Marta Jujka 0, Małgorzata Misiuk 0

INEA AZS: Weronika Idczak 20, Agnieszka Makowska 13, Elżbieta Mowlik 9, Joanna Kędzia 5, Aneta Kotnis 4, Patrycja Mazurczak 2, Żaneta Durak 2, Kinga Woźniak 0

Komentarze (0)