Brak zawodników to nie problem - relacja z meczu Znicz Basket - Sokół

Osłabiony brakiem dwóch podstawowych zawodników Sokół Łańcut dziewiąty mecz w rozgrywkach. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego pokonali w Pruszkowie drużynę Znicza Basket 61:51, tylko w jednej kwarcie tracąc więcej jak piętnaście punktów. Bardzo dobre zawody rozegrał środkowy łańcucianin Maciej Klima (16 pkt i 10 zbiórek).

Sokół od początku rozgrywek znajduje się w górnej części tabeli. Od połowy listopada musi sobie jednak radzić bez dwóch podstawowych zawodników. Najpierw kontuzji kciuka nabawił się skrzydłowy Bartosz Dubiel, a kilka dni później uraz kolana wyłączył z gry Tomasza Fortunę. Bez nich drużyna z Podkarpacia pokonała jednak w Gdyni rezerwy Asseco Prokomu, a następnie zwyciężyć w Pruszkowie Znicza Basket. - Każdy stara się wypełnić lukę po tych zawodnikach, ale nie ma co ukrywać, widać brak tych koszykarzy na parkiecie. Na szczęście coraz więcej do naszej gry wnoszą rezerwowi, którzy w Pruszkowie rozegrali kolejne dobre zawody - cieszył się rozgrywający Sokoła Rafał Glapinski.

Właśnie dyspozycja zmienników zadecydowała o wygranej klubu z Łańcuta. Rezerwowi Sokoła w całym spotkaniu zdobyli 22 punkty, z czego 14 po przerwie. Zawodnicy spoza pierwszej piątki Znicza Basket zakończyli zawody z dorobkiem 14. Najlepszy w tym elemencie był aktywny po obu stronach parkietu Przemysław Szymański (8 punktów i 7 przechwytów). - Naszym priorytetem na początku było utrzymanie wyniku wokół remisu. Wiedzieliśmy, że gdy przetrwamy pierwsze minuty, po jakimś czasie uda nam się narzucić rywalom nasz styl gry. Tak też się stało - wyznał Glapiński.

Wynik spotkania przez dłuższy czas oscylował wokół remisu, częściej na prowadzeniu byli jednak zawodnicy Sokoła. Głównie za sprawą Macieja Klimy (9 punktów do przerwy), który wykorzystał swoją przewagę centymetrów pod koszem. - Klima napsuł nam sporo zdrowia w głównie w ataku, ale ojcem sukcesu rywali był bezwątpienia Glapiński, który w odpowiednim momencie to zwalniał, to przyśpieszał grę. Słabsze zawody z Sokołem zagrał Marek Szumełda-Krzycki, a rywal to wykorzystał - analizował trener Znicza Basket, Paweł Czosnowski.

19-letni rozgrywający gospodarzy uzyskał co prawda lepszy wskaźnik Evaluation jak Glapiński, ale w całym spotkaniu popełnił aż 7 strat. Po kilku rywale zdobywali łatwe punkty z kontrataku.

Przyjezdni kilkupunktową przewagę wypracowali w połowie trzeciej kwarty. Po rzutach Piotra Ucinka i Marcela Wilczka uzyskali ośmiopunktową przewagę, której nie oddali już do końca. - Dopóki gramy zespołowo nasza gra wygląda bardzo dobrze. Kłopot zaczyna się w chwili, gdy prowadzimy kilkoma punktami i zaczynamy szukać indywidualnych rozwiązań, np. łamiąc zagrywki. Nad tym w dalszym ciągu musimy popracować. Na szczęście w tym spotkaniu nie kosztowało nas to wygranej - przyznał Glapiński.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Sokoła został Klima (16 punktów), który po przerwie zebrał 9 piłek, w tym 4 w ataku.

Znicz Basket Pruszków - PTG Sokół Łańcut 51:61 (16:17, 10:11, 15:21, 10:12)

Znicz Basket Pruszków: M. Szumełda-Krzycki 12 (1), K. Zarankiewicz 9 (3), P. Szymański 8, A. Misiewicz 7, G. Malewski 6, A. Suliński 3, W. Fraś 2, Ł. Bonarek 2, D. Czubek 2

Sokół Łańcut: M. Klima 16, P. Ucinek 10 (2), J. Szurlej 9 (1), M. Wilczek 9 (1), R. Glapiński 8 (2), I. Chromicz 3 (1), J. Balawender 3 (1), W. Pisarczyk 3 (1)

Komentarze (0)