Milija Bogicević: To nie była walka o zwycięstwo

PBG Basket rozegrał bardzo słabe spotkanie z Anwilem Włocławek. Gospodarze dali odskoczyć przeciwnikowi w drugiej kwarcie, a później nie byli w stanie zbliżyć się do drużyny Igora Griszczuka. Dla poznaniaków była to trzecia porażka z rzędu.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- Nie tak miało być w ostatnich spotkaniach. Wiadomo, że nikt nie planuje porażek. Jednak spotkanie z Anwilem wypadło w naszym wykonaniu najsłabiej z czterech ostatnich gier. Nienajlepiej było także w rywalizacji z Treflem. Dwa mecze przed własną publicznością rozegraliśmy tak, jak nie należy tego robić - podsumował ostatnie porażki swojego zespołu trener Milija Bogicević.

W sobotnim spotkaniu z Anwilem Włocławek PBG Basket grał bardzo słabo. Poznaniacy szczególnie zawiedli w drugiej kwarcie. - Pewne pytania muszę najpierw zadać ja… moim zawodnikom. Dopiero wtedy będę mógł coś więcej wyjaśnić. Na treningach miałem do dyspozycji zupełnie inną drużynę. W ogóle nie poznawałem w sobotę tych ludzi - powiedział zdenerwowany Bogicević.

Trudno się jednak dziwić trenerowi ekipy z Poznania. PBG Basket w rywalizacji z Anwilem był gorszy niemal w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. - Mieliśmy jedynie przewagę w zbiórkach w ataku. Reszta w ogóle nie funkcjonowała. Po raz kolejny kiepska była nasza skuteczność z linii rzutów wolnych. Za dwa punkty też nie rzucaliśmy najlepiej. W rezultacie forsowaliśmy rzuty za trzy, a to zdecydowanie nie jest dobre rozwiązanie. Na tym po prostu nie powinna polegać gra w koszykówkę. Największym problemem jest jednak energia moich koszykarzy. Ta drużyna po prostu nie była zdeterminowana. Chłopacy wyszli na boisko bardziej, bo musieli, a nie dlatego, żeby walczyć o zwycięstwo. Muszę przyznać, że pierwszy raz zdarza mi się coś takiego w trakcie mojej kariery trenerskiej. Nigdy wcześniej nie miałem zespołu, który tak podszedł do meczu. W poprzednim sezonie graliśmy różnie. Zdarzały nam się porażki, ale zawsze mogłem spojrzeć swoim zawodnikom w oczy i miałem pewność, że zostawili serce na boisku. Dziś tego nie widziałem i dlatego będę musiał porozmawiać ze swoimi koszykarzami i na pewne pytania uzyskać odpowiedź - wyjaśnił trener poznańskiego zespołu.

Teraz PBG Basket czeka mecz z Polonią Warszawa, która potrafi grać z silniejszymi od siebie zespołami. - Musimy wygrać ten mecz. Szczególne było także spotkanie z Anwilem, które powinno być wygrane. Dzięki sukcesowi w tym meczu mogliśmy pozostać w ścisłej czołówce. Nie wiem, co się stało. Tak się po prostu nie walczy. To nie była walka o zwycięstwo i trzeba to otwarcie powiedzieć - denerwował się dalej Bogicević.

Szkoleniowiec ekipy z Poznania nie chciał jednak krytykować poszczególnych zawodników. - Nie będę wskazywał nikogo indywidualnie. To jest drużyna. Wszyscy muszą wziąć równą odpowiedzialność za to spotkanie. Moim zdaniem nie trzeba krytykować zawodników za pośrednictwem mediów, żeby ci zaczęli grać lepiej - zakończył Milija Bogicević.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×