Krakowianki rozpoczęły bardzo mocno i już po kilku minutach gry prowadziły 20:6. W drugiej kwarcie zawodniczki USO poprawiły grę w defensywie i zdołały zmniejszyć straty nawet do stanu 33:26 na korzyść Białej Gwiazdy. Granica 7 punktów to było jednak maksimum, na co stać było USO w tym meczu. W trzeciej kwarcie bowiem ekipa z Mondeville ponownie zbliżyła się na 7 punktów, po czym opuściła ją skuteczność, a Wisła Can Pack odjechała.
- Gospodynie rozpoczęły bardzo dobrze to spotkanie i szybko wypracowały sobie sporą przewagę, a to nie było dobre dla nas - powiedziała po meczu Yacine Sene, koszykarka USO Mondeville. - W trakcie meczu udało nam się dojść krakowianki na siedem punktów, ale niestety nie byłyśmy w stanie utrzymać swojej gry i odrobić wszystkich strat. Nie szło zrobić dzisiaj nic więcej.
Francuzka nie miała żadnych wątpliwości, że to Wisła Can Pack zasłużyła na wygraną w tym spotkaniu. - Nasze statystyki pokazują, jak złe było to spotkanie w naszym wykonaniu - ocenia Sene. - Grałyśmy źle zarówno w obronie, jak i w defensywie, a to sprawiło, że musiałyśmy ten mecz przegrać.
W drugiej połowie koszykarki z Mondeville chciały doprowadzić do podobnej sytuacji, jaka miała miejsce w pierwszym meczu, kiedy to też Biała Gwiazda dominowała w pierwszej części meczu, a w drugiej zawodniczki USO seryjnie trafiały zza łuku i wygrały mecz. Tym razem skuteczność rzutów zza linii 6,75 nie była już tak dobra, a najbardziej zawiodła z pewnością Lanea Williams, która trafiła zaledwie 1 z 8 oddanych rzutów. Cała ekipa USO pod Wawelem wykorzystała tylko 3 spośród 17 prób i osiągnęła 18 procent skuteczności. Dla porównania we własnej hali w meczu z krakowiankami trafiły 9 na 17 oddanych rzutów (53 procent).
- Nie mogliśmy w żaden sposób znaleźć dzisiaj rozwiązania na pokonanie krakowskiej defensywy - mówił po meczu Herve Coudray, szkoleniowiec USO. - Nawet, gdy udało nam się rozegrać dokładną swoją akcję, to pudłowaliśmy z czystych pozycji, a tych mieliśmy w tym meczu całkiem sporo. Musieliśmy uznać wyższość Wisły Can Pack.