Dardan Berisha: Brakuje zwycięstw

- Czuć presję jak przegrywa się cztery mecze z rzędu i jest ciężej, ale wiemy, że w końcu znów zaczniemy wygrywać - mówi po przegranym meczu z PGE Turowem Zgorzelec rzucający Anwilu Włocławek Dardan Berisha. Anwil jest na dziewiątym miejscu w tabeli i ma przed sobą dwa ciężkie mecze z Asseco Prokomem i AZS Koszalin.

Anwil Włocławek przegrał czwarty mecz z rzędu w tym sezonie. Tym razem koszykarze aktualnego wicemistrza Polski nie sprostali przed własną publicznością PGE Turowowi Zgorzelec, który także nie zagrał dobrych zawodów, ale to wystarczyło, aby zwyciężyć we Włocławku. Kibiców Anwilu forma ich ulubieńców martwi, bowiem zespół ten nie potrafi wygrać, a przed nimi jeszcze cięższe mecze niż ten z PGE Turowem. Już w najbliższy weekend zagrają w Gdyni z Asseco Prokomem, który wygrał pięć ostatnich meczów, a później wyjazd do Koszalina na spotkanie z AZS, który również w pięciu ostatnich rywalizacjach nie znalazł pogromcy.

Fakt ten nie napawa optymizmem we Włocławku, ale drużynie prowadzonej od miesiąca przez trenera Emira Mutapcicia nie pozostało nic innego jak trenować i próbować stawać się lepszym zespołem. - W ostatnim czasie bardzo mocno trenowaliśmy. Chcieliśmy poprawić obronę i to nam się udało. Teraz z kolei nasz atak jest słaby. Jest kryzys, gdyż dla takiego zespołu jak Anwil cztery porażki z rzędu to na pewno za dużo. Musimy nadal skupiać się na treningu i poprawiać naszą grę - mówi rzucający Anwilu Dardan Berisha.

Już w ostatnim meczu z PGE Turowem - co prawda tylko w pierwszej kwarcie - widać było poprawę w grze włocławian. Wicemistrzowie Polski próbowali nowych rozwiązań w ataku, eksperymentowali z obroną, kryjąc np. na całym boisku i przynosiło to nadzwyczaj dobry efekt. - Myślę, że przez cały mecz graliśmy dobrą obronę. Co prawda PGE Turów wygrał, ale rzucił nam 69 punktów. Niestety problemy w ataku ze skutecznością, a także dość mało rzutów wolnych i 14 strat zadecydowało o tym, że przegraliśmy. Szkoda, ale przed nami sporo pracy nad grą w ataku - tłumaczy młody koszykarz.

Co jeszcze musi zmienić się w grze Anwilu i jak próbowała ona grać z ekipą ze Zgorzelca? - Graliśmy sporo piłek do zawodników podkoszowych. Dobrze dzieliliśmy się i nasza gra była zespołowa, a w całym meczu mieliśmy tylko 17 prób rzutów za jeden punkt. Na własnym parkiecie powinniśmy rzucać więcej, ale myślę, że będzie lepiej. Następny mecz z Asseco Prokomem, będzie ciężko, ale musimy grać dalej. Szkoda, że tak jest bo naprawdę mamy świetne treningi i trochę żal, że po takiej pracy nie widać efektów.

- Trener sprawdza swoją taktykę w nowym zespole, to naturalne. Każdy trening z nowym trenerem daje nam nowe doświadczenia, pokazuje nowe możliwości i trzeba to tylko przełożyć na grę w meczu. Lepsza gra w ataku, poprawi nasze wyniki. Staramy się wszystko wykonywać jak najlepiej. Nikt z zawodników nie ma do nikogo pretensji. Czuć presję jak przegrywa się cztery mecze z rzędu i jest ciężej, ale wiemy, że w końcu znów zaczniemy wygrywać - zapewnia Berisha.

Anwil znajduje się w tej chwili na dalekim, dziewiątym miejscu w ligowej tabeli, które na obecną chwilę nie gwarantuje tej drużynie gry w play-off. Tak słabo we Włocławku nie było dawno. Najbliższy plan gier nie napawa optymizmem, ale w końcu Anwil musi zacząć wygrywać.

Komentarze (0)