Wielki powrót Matovic do Gdyni - relacja z meczu Lotos Gdynia - Fenerbahce Stambuł

16 punktów i 15 zbiórek Ivany Matovic w wielkim stopniu przyczyniło się do wygranej drużyny Fenerbahce Stambuł w Gdyni nad mistrzyniami Polski z Lotosu. Tym samym turecki zespół utrzymał miano niepokonanego w Eurolidze koszykarek. W ekipie z Trójmiasta brylowały Elina Babkina i Monica Wright, ale przeciwko kompilacji gwiazd z Turcji na niewiele się to zdało. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że swojego występu mistrzynie Polski wstydzić się nie muszą.

Do rywalizacji z Fenerbahce Stambuł koszykarki Lotosu Gdynia podchodziły z ogromnym szacunkiem dla rywala, ale i z ogromną wolą walki. Co prawda w Trójmieście nikt nie liczył chyba na zwycięstwo mistrzyń Polski, ale te pokazały, że pod wodzą nowego szkoleniowca grają odważnie i wielki rywal, jakim niewątpliwie był zespół z Turcji, ich nie przestraszył.

O dziwo spotkanie bardzo nerwowo rozpoczęły przyjezdne, po stratach których szybko punkty zdobyła Monica Wright. Amerykanka zanotowała znakomity początek meczu, po pięciu minutach miała na swoim koncie już 8 punktów, a Lotos prowadził 14:9. Gdy dodatkowo zza łuku trafiła Elina Babkina, trener Fenerbahce Laszlo Ratgaber sięgnął po Angel McCoughtry, która spotkanie rozpoczęła na ławce rezerwowych. To jednak nie pomogło, gdyż nadal skuteczna była Babkina i to Lotos prowadził po pierwszej kwarcie.

Z początkiem drugiej ćwiartki Lotos odskoczył na 6 punktów, ale Fenerbahce w mgnieniu oka odrobiło straty, a po punktach McCoughtry objęło prowadzenie 24:23. Faworyt zanotował run 11:0, który przerwała dopiero trójką Olivia Tomiałowicz. Pod wodzą nowego trenera w Lotosie znakomicie gra jednak Babkina i po jej udanej próbie zza łuku wydawało się, że mistrzynie Polski na przerwę do szatni zejdą przy remisie. Niestety w ostatniej akcji punkty zdobyła Nevriye Yilmaz i z dwupunktowego prowadzenia mogły cieszyć się koszykarki z Turcji.

Po zmianie stron zawodniczki Fenerbahce jak najszybciej chciały rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść, a po celnej próbie zza linii 6,75m Hany Horakovej zrobiło się 45:39, a gdy swoje dołożyła jeszcze Penny Taylor, faworyt prowadził już różnicą 10 punktów. Walkę z przyjezdnymi starały się nawiązać Babkina z Wright, ale to rywalki dysponowały większą ilością żądeł w swoim składzie. Najgroźniejszym była Taylor i głównie dzięki niej Fenerbahce przed decydującą częścią meczu wypracowało sobie 13-punktową przewagę.

W ostatnich dziesięciu minutach meczu tempo gry znacznie opadło, a pewne swego podopieczne Laszlo Ratgabera spokojnie kontrolowały swoją przewagę do końcowej syreny. Po remisowej ostatniej kwarcie końcowy wynik 77:64 mógł chyba satysfakcjonować obie strony, bowiem Fenerbahce osiągnęło to co chciało, natomiast Lotos pokazał się z zupełnie przyzwoitej strony.

Ekipa z Turcji wygrała, bo to był jej obowiązek. Największy wkład w sukces w Gdyni miała była zawodniczka Lotosu Ivana Matovic, która zdominowała walkę podkoszową notując na swoim koncie 16 punktów i 15 zbiórek, z czego aż 7 w ataku. Swoje pokazał również Penny Taylor, która po odejściu Diany Taurasi kreowana jest na liderkę zespołu.

W ekipie mistrzyń Polski brylowały Monica Wright oraz Elina Babkina. Obie wywalczyły odpowiednio 23 i 21 punktów. Na ocenę gry Amerykanki fatalnie wpływa jednak liczba aż 9 strat, co z pewnością nie powinno się jej zdarzać.

Fenerbahce, wobec braku Taurasi, prezentuje zupełnie odmienny styl gry. Jej następczyni, czyli McCoughtry jest znakomitą koszykarką, ale jednak prezentuje trochę inne walory i inny styl gry. W swoim debiucie euroligowym dla drużyny ze Stambułu wywalczyła 11 punktów, 6 zbiórek i 5 przechwytów.

Lotos Gdynia - Fenerbahce Stambuł 64:77 (21:17, 15:21, 15:26, 13:13)

Lotos: Monica Wright 23, Elina Babkina 21, Milka Bjelica 10, Olivia Tomiałowicz 6, Marta Jujka 4, Magdalena Kaczmarska 0, Daria Mieloszyńska 0

Fenerbahce: Nevriye Yilmaz 19, Ivana Matovic 16 (15 zb), Penny Taylor 16, Angel McCoughtry 11, Hana Horakova 9, Esmeral Tuncluer 4, Birsel Verdarli 2

Źródło artykułu: