Amerykanin Grady Reynolds rozpoczął bieżący sezon w lidze... urugwajskiej. Tam notował średnio 14,5 pkt. i 9,4 zb. na mecz. Teraz koszykarz wraca do Tauron Basket Ligi, w której występował kilka sezonów. - To był już mój trzeci raz w Urugwaju, dobrze znam tamtą ligę, dlatego nieźle sobie radziłem. Pojawiła się jednak szansa powrotu do Europy i z niej skorzystałem. Zwłaszcza, że celem większości graczy z Ameryki Południowej jest właśnie gra w Europie. Poza tym Polska liga jest lepsza. W Urugwaju gra się może bardziej siłowo, ale w Polsce jest wyższy poziom - przekonuje amerykański skrzydłowy.
Reynolds przymierza się do bycia czołową postacią koszalinian w tym sezonie. Amerykanin zapewnia, iż może grać na różnych pozycjach - wszędzie tam, gdzie tego będzie oczekiwał od niego trener. - Przyjechałem po to, by pomóc drużynie i będę grał tam gdzie ustawi mnie trener i robił to, co będzie najlepsze dla zespołu. Niezależnie od pozycji, na pewno będę w stanie coś wnieść do gry - tłumaczy.
Reynolds w polskiej lidze grał bardzo dobrze. Między innymi był MVP Meczu Gwiazd z 2007 roku. W jakiej formie jest teraz zawodnik? - Kilka rzeczy się zmieniło. Przede wszystkim jestem lepszym graczem niż kiedyś. Nie pakuję już piłki do kosza przy każdej okazji, jak wtedy, gdy byłem młodszy, ale staram się dać drużynie coś więcej. Pod tym względem dojrzałem. Jednak nadal potrafię robić wsady i zamierzam to pokazać - mówi Reynolds.