Trzy kwarty walki - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - INEA AZS Poznań

Kolejne zwycięstwo Białej Gwiazdy w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy stało się faktem. Tym razem podopieczne Jose Ignacio Hernandeza pokonały we własnej hali INEĘ AZS Poznań. Trzeba jednak zaznaczyć, że akademiczki wysoko zawiesiły poprzeczkę wielkiemu faworytowi tego meczu, a krakowianki dopiero w czwartej kwarcie rozstrzygnęły losy meczu.

- Rywalki zagrały ekstremalnie dobrze i niezwykle agresywnie. Trafiały ważne rzuty i dlatego spotkanie było takie wyrównane - powiedziała po meczu koszykarka zwycięskiego zespołu Erin Phillips. To między innymi Australijka pociągnęła swój zespół do wygranej w czwartej, decydującej części meczu.

Poznanianki nie przestraszyły się faworyzowanego rywala, który do pojedynku przystąpił bez Eweliny Kobryn. Środkowa Wisły Can Pack pojawiła się w składzie, ale na parkiecie już nie. - Nasza zawodniczka zderzyła się wczoraj na treningu i niestety ma rozcięte ucho - skomentował brak popularnej "Ewki" Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Od początku meczu akademiczki grały znakomicie, a w ataku praktycznie nie myliły się Elżbieta Mowlik i Agnieszka Makowska. Gospodynie starały się na swój sposób najmniejszym nakładem sił odskoczyć od rywala, ale ten nie miał najmniejszych ochoty się poddać. Efekt tego taki, że w 15 minucie po punktach Anety Kotnis INEA AZS Poznań wyszła na pierwsze w meczu prowadzenie, które utrzymała aż do końca pierwszej połowy meczu.

Po przerwie trener Hernandez desygnował do boju wszystko co miał najlepsze, ale to też nie zdawało efektu, bowiem rywalki nadal grały znakomicie. Gdy wydawało się, że po trzech kwartach na tablicy wyników będzie remis, tuż przed końcową syreną zza łuku celnie przymierzyła Nicole Powell, czym dała sygnał do ataku dla swojej drużyny.

Początek czwartej kwarty był znakomity w wykonaniu gospodyń. Na parkiecie rządziła i dzieliła Powell, w obronie nie do przejścia była Phillips, a pod koszami rządziła w końcu Jelena Leuczanka. Efekt tego był taki, że Biała Gwiazda zanotowała run 17:0 i zrobiło się 73:56. Sześć minut bez punktów INEI zakończyła dopiero trójka Elżbiety Mowlik, ale o sprawieniu pod Wawelem sensacji nie było już mowy.

- Zagrałyśmy bardzo dobre zawody, ale w końcówce zabrakło już sił na walkę z takim rywalem - mówiła po meczu Agnieszka Makowska, autorka 14 punktów, 6 zbiórek, 3 asyst i 3 przechwytów. - Niestety nie dysponowałyśmy również podkoszową siłą, która byłaby w stanie przeciwstawić sięLeuczance.

Wspomniana Leuczanka na taki występ czekała w Krakowie od momentu swojego debiutu. Co prawda rywal nie był z najwyższej półki, ale przebudzenie Białorusinki nastąpiło chyba w najbardziej odpowiednim momencie, czyli przed arcyważnymi meczami w Eurolidze przeciwko Nadieżdy Orenburg. W starciu z akademiczkami Leuczanka wywalczyła 23 punkty i 6 zbiórek. Trenera Hernandeza z pewnością cieszy również postawa Powell (22 punkty, 11 zbiórek, 5 przechwytów). Z taką grą swoich liderek Biała Gwiazda może spokojnie podejść do rywalizacji z rosyjską Nadieżdą.

Wisła Can Pack Kraków - INEA AZS Poznań

84:70

(24:23, 12:15, 23:18, 25:14)

Wisła Can Pack: Jelena Leuczanka 23, Nicole Powell 22 (11 zb), Magdalena Leciejewska 11, Erin Phillips 9, Andja Jelavic 6, Katarzyna Krężel 6, Gunta Basko 5, Katarzyna Gawor 0, Paulina Pawlak 0, Maja Vucurovic 0

INEA AZS: Elżbieta Mowlik 20, Agnieszka Makowska 14, Aneta Kotnis 11, Brittany Gilliam 10, Joanna Kędzia 6, Chinyere Ukoh 6, Weronika Idczak 3, Żaneta Durak 0, Patrycja Mazurczak 0, Wioletta Wiśniewska 0

Źródło artykułu: