To se ne vrati - zapowiedź meczu ŁKS Sphinx Łódź - GKS Tychy

W ostatnich dwóch sezonach, potyczki koszykarzy Łódzkiego Klubu Sportowego z ówczesnym Big Starem Tychy należały do klasyków I ligi. Zawsze były one bardzo wyrównane, a rywalizacja w fazie play-off dwukrotnie kończyła się decydującym spotkaniem.

W 2009 i 2010 roku oba kluby spotykały się w 1. rundzie play-off. Za pierwszym razem, po morderczych pięciu bojach, w ostatnim meczu w Tychach ŁKS prowadził już wysoko, by ostatecznie przegrać, zaś rok później to łodzianie wyszli z rywalizacji zwycięsko. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, zwłaszcza w tyskim obozie i można chyba napisać o tych fascynujących bojach "to se ne vrati".

Klub, występujący w tegorocznych rozgrywkach pod nazwą GKS (choć kibice tego ostatniego nie uznają zespołu za "swój"), przechodził i nadal przechodzi ogromne problemy finansowe i organizacyjne. Z tego powodu został nawet okresowo zawieszony przez PZKosz, czego skutkiem dwa spotkania oddane wakowerem i ostatnia pozycja w lidze.

Skutkiem finansowych kłopotów GKS-u, a zarazem przyczyną następnych, tym razem sportowych, było odejście z klubu najważniejszych jego ogniw - w porównaniu z początkiem sezonu, w drużynie nie występują już Mariusz Bacik, Wojciech Barycz, Mateusz Dziemba, Krzysztof Mielczarek i Piotr Pustelnik. W tej sytuacji nie mogą dziwić wyniki GKS-u i fakt, że dopiero mecz z młodzieżą z Polonii 2011 Warszawa przyniósł tyszanom długo wyczekiwane ligowe zwycięstwo.

Nie da się ukryć, że faworyt sobotniej potyczki jest tylko jeden - Łódzki Klub Sportowy. Drużynie prowadzonej przez Piotra Zycha nie idzie w tym sezonie najlepiej, a oczekiwania były dużo większe, jednak potencjały ŁKS-u i GKS-u są zdecydowanie różne.

ŁKS wygrał w pierwszym spotkaniu obu zespołów w tym sezonie. W Tychach różnica punktowa na korzyść łodzian wyniosła 11 punktów, jednak wtedy w barwach GKS-u grali jeszcze Bacik, Dziemba, Mielczarek i Pustelnik. Aktualnie siła tej drużyny opiera się na duecie Dawid Witos - Jacek Jarecki, a to, w zestawieniu z wyrównaną kadrą ŁKS-u, może okazać się zbyt mało.

Jak już kilkakrotnie pisaliśmy, w łódzkiej ekipie już do końca sezonu nie zobaczymy na parkiecie utalentowanego 18-latka Bartłomieja Bartoszewicza, który zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Zawodnik w ostatnich dniach przeszedł operację i teraz czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja. Pozostali gracze są gotowi do gry.

Łódzki zespół ciągle marzy o awansie do ekstraklasy. Przez serię wpadek, jakie zaliczyli koszykarze ŁKS-u w tym sezonie, ich pozycja w tabeli jest jednak daleka od wymarzonej, dlatego w tej chwili każde spotkanie jest dla nich na wagę złota i w sobotnie popołudnie z pewnością zrobią wszystko, aby zwyciężyć, a także pokazać kibicom, że ich forma przed zbliżającymi się wielkimi krokami play-offami, rośnie.

ŁKS Sphinx Łódź - GKS Tychy / sb. 5.02.2011 godz. 18:00

Źródło artykułu: