Zwycięski blok Ljubotiny - relacja z meczu Siarka Tarnobrzeg - Trefl Sopot

Ambitnie grająca Siarka Tarnobrzeg po raz kolejny po dramatycznej końcówce musiała uznać wyższość rywala. Tym razem beniaminek z Podkarpacia przegrał na własnym parkiecie z Treflem Sopot.

Mecz rozpoczął się dobrze dla Siarki. W pierwszej akcji dwa punkty rzucił będący ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji Louis Truscott. Po 150 sekundach gry po akcji 2+1 nowego nabytka Siarki Rafała Rajewicza gospodarze odskoczyli na trzy oczka, a minutę potem było już 11:6 po trafieniu Kevina Goffneya. Kolejce akcje w wykonaniu obu ekip kończyły się niepowodzeniem i szkoleniowiec Trefla zmuszony był poprosić o przerwę widząc nieporadność swoich podopiecznych. Z dobrej strony na parkiecie pokazywał się Filip Dylewicz, który dzięki trafieniu za trzy zmniejszył stratę swojej ekipy do drużyny z Tarnobrzega. Po nieco ponad 5 minutach gry ten sam gracz znów trafił i na tablicy widniał remis po 11. W ciągu kolejnych 60 sekund to jednak gospodarze zagrali skuteczniej w ataku i znów odskoczyli na pięć oczek. Siarka jednak stanęła i po kilku minutach po dwóch trójkach Lorinzy Harringtona zrobiło się 16:20.

Druga część gry rozpoczęła się od trzech kolejnych niecelnych rzutów z dystansu. Potem jeden rzut wolny wykorzystał Goffney, a po chwili po punktach Adama Waczyńskiego z jednej strony i Erica Taylora z drugiej zrobiło się 20:22. 40 sekund potrzebowali jednak sopocianie, aby doprowadzić do wyniku 20:27. O przerwę na żądanie poprosił Bogdan Pamuła. W ciągu zaledwie kolejnych 150 sekund zawodnicy z Sopotu i Tarnobrzega aż sześć razy pomylili się w rzutach z dystansu i półdystansu. Karlis Muiznieks znów nie wytrzymał i poprosił o czas widząc nieporadność swoich zawodników. Po przerwie trafił za dwa Giedrius Gustas i goście prowadzili już 9 punktami. Przez kolejne kilka minut trwała walka punkt za punkt, by w 17. minucie po dwóch trafieniach Waczyńskiego znów było 26:35. To podziałało jak płachta na bywa na beniaminka z Podkarpacia, który od tego momentu do końca tej kwarty dzielił i rządził. Świetnie spisał się głównie Daniel Wall, który w ciągu 20 sekund zmniejszył stratę do Trefla do 4 oczek. To nie był jednak koniec. Co prawda jeden punkt dołożył jeszcze Waczyński, ale Siarkowcy dwukrotnie trafili za dwa i do przerwy Trefl prowadził 35:36.

Gospodarze podbudowani dobrą postawą w końcówce drugiej kwarty po trafieniu Stanlya Pringla w 22. minucie wyszli na prowadzenie. Trefl miał jednak w swoich szeregach Waczyńskiego, który szybko odpowiedział rzutem za trzy. Siarka zdobyła jednak sześć kolejnych punktów i wyszła znów na prowadzenie, tym razem 43:39. I po raz kolejny w głównej roli wystąpił Adam Waczyński trafiając najpierw za trzy, a potem za dwa. O przerwę na żądanie poprosił opiekun Siarki. Sopocianie mogli odskoczyć, ale w ciągu 20 sekund Lawrence Kinnard nie wykorzystał aż 4 rzutów wolnych. W tym elemencie zdecydowanie lepiej radzili sobie gospodarze. Na nieco ponad minutę przed końcem tej części gry dwukrotnie z linii rzutów osobistych trafił Goffney i Siarka znowu prowadziła. Trefl jednak był dobrze dysponowany w rzutach z dystansu i po trójce Pawła Kikowskiego przed ostatnią kwartą na tablicy widniał wynik 47:49.

Kibice w Tarnobrzegu przed ostatnią, decydującą kwartą mogli czuć się usatysfakcjonowani. Ich pupile wcale nie byli gorsi od jednego z faworytów ligi i Siarkowcy mogli pokusić się nawet o wygraną. Najpierw trafił Gustas, ale szybko trójką odpowiedział Wall i na osiem minut przed końcem było 50:51. Dwie minuty później po czterech trafionych wolnych przez Gustasa i jednym trafieniu z gry Michaela Deloacha było 52:55. Minutę potem dwa wolne wykorzystał Waczyński, który niewątpliwie rozgrywał najlepsze zawody w tym sezonie. Siarkowcy nie byli dłużni i po kolejnej trójce Walla na nieco ponad 4 minuty przed końcem był remis po 57. Znów jednak dal o sobie znać Waczyński, który wespół z Dylewiczem na niecałe 120 sekund przed końcem doprowadzili do stanu 58:63. Minutę później przy rzucie za trzy został sfaulowany Wall, który wykorzystał trzy rzuty wolne i przewaga gości stopniała do 2 oczek. Do końca było 61 sekund i emocje sięgały zenitu. 30 sekund później po trafieniach Dylewicza i Goffneya było 63:65. Na 6 sekund przed końcem nie trafił Gustas i nadarzyła się okazja dla gospodarzy na doprowadzenie do dogrywki. Jednak w ostatnim rzucie na 2 sekund przed końcową syreną Louis Truscott został zablokowany przez Ljubotinę i to goście cieszyli się ze zwycięstwa.

Siarka Tarnobrzeg - Trefl Sopot 63:65 (16:20, 19:16, 12:13, 16:16)

Siarka: Wall 17 (4x3), Goffney 15, Rajewicz 11, Truscott 8, Pringle 7, Taylor 3 (1x3), Deloach 2.

Trefl: Waczyński 21 (2x3), Dylewicz 13 (1x3), Gustas 10, Harrington 9 (3x3), Kinnard 4, Kikowski 3 (1x3), Ceranić 2, Stefański 2, Ljubotina 1.

Komentarze (0)