Środowy mecz był odrabianiem ligowych zaległości z połowy stycznia, kiedy to spotkanie w Łodzi nie doszło do skutku, z powodu problemów zdrowotnych w gorzowskim teamie. Obie drużyny podchodziły do niego w nie najlepszych nastrojach, gdyż ostatnie tygodnie zarówno dla Widzewa, jak i dla AZS-u, nie należały do udanych. Poza ligowymi punktami, stawką potyczki było więc podbudowanie morale przed zbliżającą się wielkimi krokami fazą play-off i play-out.
Spotkanie od początku przebiegało pod hasłem nieskuteczności. Zawodniczki obu drużyn seryjnie wręcz nie trafiały do kosza, czym doprowadzały do złości obu trenerów. Dzięki (a może przez) takiej dyspozycji rzutowej koszykarek oglądaliśmy w Hali Parkowa dość ciekawe przedstawienie właśnie ze szkoleniowcami w rolach głównych. Miodrag Gajić często przyjmował koszykarską "pozycję obronną", dodając do tego okrzyki w swoim ojczystym języku (i chyba dobrze, że żadna z zawodniczek Widzewa tego języka nie zna), zaś Dariusz Maciejewski przy każdej nieudanej akcji swojego zespołu wykonywał ewolucję składającą się z półobrotu w wyskoku oraz głośnego przytupu.
Wracając jednak do wydarzeń na boisku, a nie w strefach ławek obu zespołów, mecz w pierwszej połowie był bardzo wyrównany. Po zmianie stron i celnym rzucie osobistym Olgi Żytomirskiej mieliśmy jeszcze remis 30:30, ale później gorzowianki podkręciły nieco tempo i zaczęły budować przewagę. Przy słabej skuteczności obu ekip, kluczem do zwycięstwa okazała się gra pod tablicami. Akademiczki, głównie za sprawą Justyny Żurowskiej i Izabeli Piekarskiej, miały możliwość ponawiania akcji po zbiórkach ofensywnych, co pozwalało w konsekwencji na zdobywanie punktów i "odskoczenie" z wynikiem. Drugim ważnym elementem były bardzo dobrze wykonywane rzuty wolne w wykonaniu gorzowianek - z tego elementu zdobyły one aż 18 punktów, a więc dokładnie tyle, ile wyniosła ich końcowa przewaga.
Dzięki zwycięstwu, gorzowianki umocniły się na 3. pozycji w tabeli Ford Germaz Ekstraklasy i prawdopodobnie z tego miejsca przystąpią one do fazy play-off, gdyż zarówno strata do drugiego CCC Polkowice, jak i przewaga nad czwartym Liderem Pruszków, są pokaźne. Widzewianki natomiast kontynuują słabą passę z ostatnich tygodni i powoli szykują już się do rywalizacji w play-outach. O utrzymanie w lidze raczej nie muszą się jednak martwić, ponieważ w gronie zespołów walczących w dolnej części tabeli, będą liderkami.
Widzew Łódź - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 50:68 (15:12, 14:18, 9:20, 12:18)
Widzew: Żytomirska 12, Górzyńska-Szymczak 9, Tondel 9, Kenig 6, Trojanowska 4, Pawlak 4, Polit 2, Kopczyk 2, Gołumbiewska 2, Chomicka 0.
KSSSE AZS PWSZ: Skobel 17, Żurowska 16, Richards 8, Piekarska 8, Kaczmarczyk 7, Dźwigalska 4, Nnamaka 4, Trębicka 3, Weaver 1, Chaliburda 0.
Sędziowali: Kuczyński i Dziopak.