Lotos do meczu przystąpił bez Darii Mieloszyńskiej oraz Milki Bjelicy. Obie narzekają na urazy i ich występ w tym meczu był wykluczony. Mimo takich braków, to właśnie gdynianki od pierwszej minuty nadawały ton rywalizacji, a królem parkietu była Elina Babkina.
Łotyszka od pierwszej akcji punktowała rywala, a żadnego sposobu na jej zatrzymanie nie miały popularne Katarzynki. Babkina trafiała zza łuku, skutecznie penetrowała pod kosza i była niemal bezbłędna na linii rzutów wolnych. To wszystko sprawiło, że po pierwszej kwarcie było 30:18 dla Lotosu, a Babkina na swoim koncie miała już 15 punktów.
Po krótkiej przerwie z pomocą przyszły Monica Wright oraz Ketia Swanier, a Lotos prowadził już różnicą nawet 16 punktów (40:24). W obozie przyjezdnych zaczęły puszczać nerwy, a przewinieniami technicznymi ukarani zostali Elmedin Omanic oraz Monika Krawiec. To jednak wstrząsnęło Energą, która jeszcze przed przerwą zmniejszyła straty do 11 oczek.
Po zmianie stron w gdyńskiej hali rozpoczął się koncert Krawiec, która w trzeciej kwarcie niemal w pojedynkę zniwelowała wszystkie straty swojego zespołu. Rzucająca Katarzynek m.in. trzykrotnie trafiła zza linii 6,75, a na tablicy wyników było wtedy tylko 60:58 na korzyść Lotosu.
Na decydującą część meczu gospodynie wychodziły z sześciopunktową zaliczką, a gdy na jej otwarcie za trzy punkty trafiła Emilia Tłumak jasne stało się, że emocji w tym meczu nie zabraknie. Na pięć minut przed końcem było 72:69 i w tym momencie ciężar gry na swoje barki wzięła Wright, której skuteczne akcje dały bezpieczną przewagę jej drużyny i w efekcie zwycięstwo w całym meczu.
Sama końcówka spotkania była kuriozalna, a najbardziej zapracowaną koszykarką w ostatniej minucie była Babkina. Ta bowiem co chwilę meldowała się na linii rzutów wolnych po przewinieniach technicznych czy niesportowych rywalek. Ostatecznie Babkina ustrzeliła aż 35 punktów, aż dwadzieścia pięć razy stawała na linii rzutów wolnych, a Lotos wygrał różnicą "aż" piętnastu oczek.
Podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa z pewnością zasłużyły na ten triumf. Na parkiecie zostawiły hektolitry potu oraz całe swoje serce. Swoje minuty bardzo dobrze wykorzystała m.in. Magdalena Kaczmarska, która spędziła na parkiecie 29 minut, notując 13 punktów. Lotos pozostaje zatem w walce o czwórkę, gdzie w tabeli Ford Germaz Ekstraklasy zrównał się z Matizolem Lider Pruszków.
95:80
(30:18, 15:16, 19:24, 31:22)
Lotos: Elina Babkina 35, Monica Wright 17 (11 zb), Magdalena Kaczmarska 13, Paulina Krawczyk 10, Marta Jujka 9, Ketia Swanier 9, Olivia Tomiałowicz 2, Claudia Sosnowska 0
Energa: Monika Krawiec 23, Jelena Maksimovic 13, Alicia Gladden 11 (11 zb), Emilia Tłumak 11, Veronika Bortelova 7, Natalia Małaszewska 5, Agata Gajda 4, Vera Perostyjska 4, Hajdana Radunovic 2, Magdalena Radwan 0, Paulina Olsyak 0