Nie jesteśmy przyzwyczajeni do 20 strat we własnej hali - komentarze po meczu AZS Koszalin - Asseco Prokom Gdynia

AZS Koszalin nie dał rady mistrzom Polski, Asseco Prokomowi Gdynia i przegrał w spotkaniu 17. kolejki TBL 83:93. Podopieczni Tomasa Pacesasa mieli problemy tylko w pierwszej kwarcie, lecz następnie uporządkowali grę po obu stronach parkietu i odnieśli pewne zwycięstwo. Na konferencji prasowej trenerzy obu drużyn wypowiedzieli się na temat spotkania. Głos zabrali także zawodnicy: Mirosław Łopatka z AZS i Krzysztof Szubarga z Asseco Prokomu.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom Gdynia): Chciałbym pogratulować zespołowi gospodarzy walecznej postawy. Pokazywali dzisiaj momentami bardzo solidną koszykówkę i wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Zwłaszcza nie spodziewaliśmy się tak skutecznej postawy AZS na początku spotkania. Chyba pierwszych 18 punktów oni zdobyli rzutami za trzy punkty, z czego cztery trójki zaaplikował nam Winsome Frazier. Później jednak to my przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i powoli się rozkręcaliśmy. Ogólnie zagraliśmy naprawdę dobry mecz, byliśmy nieźli w obronie, co można potwierdzić aż 16 przechwytami. Dodatkowo nasza ofensywa była napędzana poprzez zespołową grę - mieliśmy aż 27 asyst. Chciałbym tutaj wyróżnić Krzyśka Szubargę, który zagrał pierwszy mecz po kontuzji oraz Daniela Ewinga, który był bardzo skuteczny. Szkoda tylko czwartej kwarty, którą przegraliśmy, choć tak naprawdę graliśmy już wówczas tylko na utrzymanie bezpiecznej przewagi.

Mariusz Karol (trener AZS Koszalin): Trudno jest coś powiedzieć po takim meczu, bo z jednej strony chciałoby się grać wyrównane spotkanie z każdym przeciwnikiem, ale z drugiej... Co tu dużo mówić, to spotkanie pokazało różnicę w jakości gry. Prokom zagrał jak prawdziwy mistrz, wymusił na nas 20 strat we własnej hali. Nie wiedziałem, że możemy mieć problem z wyprowadzaniem piłki przez naszą połowę. Przyznam szczerze, że nie pracowaliśmy nad tym elementem gry przez ostatnie dwa tygodnie... Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak dużej ilości strat, które były dzisiaj powodem naszej porażki. Generalnie bardzo wierzę w swoich zawodników i wiem, że potrafią grać, ale jednak dzisiejszy mecz pokazał, że jest spora różnica dzieląca nas a Prokom. Na usprawiedliwienie mogę dodać, że trener Pacesas miał możliwość rotowania swoimi zawodnikami co parę minut, na raz wchodziło często dwóch-trzech zawodników i każdy z nich wchodził do gry wypoczęty. Jak Eldridge schodził na ławkę zmęczony po tym, jak naciskał naszego rozgrywającego na całym parkiecie, do gry wchodził Ewing i robił dokładnie to samo. A przecież grał jeszcze Szubarga. Także różnica w jakości gry wynika również z tego, że u nas jest kilku graczy, którzy grają około 35-37 minut, a u nich każdy z tych dziesięciu czy jedenastu pełnowartościowych koszykarzy spędził na parkiecie około 20. Na chwilę obecną nie pozostaje nam nic innego jak tylko wyciągnąć wnioski, zanalizować błędy i poprawić błędy. Przed nami kilka spotkań z drużynami, które walczą o play-off i mam nadzieję, że ten mecz przeciwko Prokomowi pozwoli nam zauważyć swoje błędy i dobrze przygotować się do kolejnych, bardzo ważnych dla nas starć.

Krzysztof Szubarga (Asseco Prokom dynia): Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie, bo zespół z Koszalina w swojej hali zawsze jest bardzo groźny. Dlatego na pewno spodziewaliśmy się takiego przebiegu spotkania, ale nie sądziliśmy, że gracze AZS będą trafiać na takiej skuteczności z dystansu. Kolejną sprawą jest nasza zespołowość, mieliśmy aż 27 asyst, co też w głównej mierze było spowodowane świetną rotacją zawodników.

Mirosław Łopatka (AZS Koszalin): Przede wszystkim trzeba docenić klasę Asseco Prokomu, drużyny euroligowej, drużyny europejskiej. W tym sezonie plany pokrzyżowała im nieco jednoczesna gra w Eurolidze i lidze prywatnej, ale wydaje się, że teraz wreszcie wykrystalizowali sobie skład, którym chcą dokończyć rozgrywki w Polsce i to znaczy, że znowu będą faworytem ligi. Co do meczu, wydaje mi się, że zbyt szybko straciliśmy swój rytm, co było dość dziwne. Zaczęliśmy przecież spotkanie od sześciu trójek z rzędu i wydawało się, że w kolejnych partiach meczu będzie podobnie. Tak się jednak nie stało i po dobrym początku, potem nie potrafiliśmy się odnaleźć na boisku, a Prokom jest zbyt klasową drużyną, by nie wykorzystać błędów przeciwnika. Narzucili nam swój styl gry i praktycznie było meczu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×