Kotwica Kołobrzeg praktycznie od początku sezonu gra bardzo rozczarowująco, lecz rozgrywki Tauron Basket Ligi ułożyły się w tym roku tak, że nawet mając bilans 5-11 po rozegraniu szesnastu meczów, ekipa z Pomorza ma szansę na występ w play-off. Wszak zajmujący na chwilę obecną ósmą lokatę PBG Basket Poznań wygrał zaledwie tylko dwa mecze więcej.
Żeby jednak osiągnąć swój cel, zespół musi pokonać w derbowym spotkaniu w sobotę AZS Koszalin. - Starcia lokalnych przeciwników zawsze wyzwalają dodatkowe emocje, ale my nie możemy dać się ponieść nerwom i musimy zaprezentować najskuteczniejszy basket, jaki umiemy. Bo to, że umiemy grać w koszykówkę to sprawa jasna. Ciągle nam jednak czegoś brakuje - mówi przed zbliżającym się pojedynkiem Ted Scott. Ostatnio Kotwica cierpi jednak głównie ze względu na chimeryczną postawę Amerykanina.
Co do jego umiejętności nikt w Polsce nie ma wątpliwości. Scott to urodzony strzelec, który, dobrze wykorzystany, może być typowym killerem jakich w Europie jest coraz mniej. Problem w tym, że o ile w całym meczu potrafi trafiać seriami, gubi się gdy czasu na zegarze jest coraz mniej. Tak było we Włocławku i Zgorzelcu. Przeciwko Anwilowi obrońca zdobył co prawda 32 oczka, ale trafił tylko 9 z 27 prób z gry, pudłując trzy bardzo ważne rzuty w dogrywce, zaś z meczu przeciwko Turowowi wszyscy pamiętają jego dwie straty w końcówce, a nie 26 punktów zdobytych.
Dlatego, gdy w sukurs Scottowi nie przyjdą inni koszykarze, Jessie Sapp, Darrell Harris czy Michał Wołoszyn, o zwycięstwo przeciwko koszalinianom będzie wyjątkowo trudno. Gdy ofensywne akcenty w zespole Dariusza Szczubiała rozkładają się bardziej równomiernie, zespół prezentuje o wiele ciekawszy i nieprzewidywalny basket, a przecież przewidywalność i podawanie piłki do Scotta w przypadku starcia z tak doświadczoną ekipą, jaką jest AZS, może skończyć się tragicznie.
Igor Milicić, czyli mózg na parkiecie i generał w ekipie Mariusza Karola, to przecież ostatnia postać w Tauron Basket Lidze, którą można by posądzić o samolubność. Ten zarzut mogliby usłyszeć natomiast czasami Winsome Frazier i George Reese, choć ich postawa w ataku to raczej wynik taktyki całego zespołu, a nie rezultat popisów na własną rękę.
- Wydaje mi się, że to George jest ich liderem. Od Igora zależy oczywiście naprawdę sporo, bo to klasowy rozgrywający, ale to do George’a wędruje piłka w kluczowych momentach - opiniuje Darnell Harris, środkowy Kotwicy, dodając po chwili - My bardzo mocno będziemy chcieli wygrać i oni też. Dlatego jednoznacznie nie można stwierdzić, która ekipa okaże się lepsza w sobotę.
Mecze derbowe wiążą się z gorącym dopingiem kibiców, ale także z presją występującą u zawodników. Gdy jednak w grę wchodzi walka nie o dwa, ale praktycznie o cztery punkty w kontekście zbliżających się play-off, emocje sięgną przysłowiowego zenitu, dlatego lepsza prawdopodobnie okaże się nie ta drużyna, która będzie skuteczniejsza w przeciągu całego spotkania, ale ta, która zachowa więcej zimnej krwi w końcówce.
Smaczku temu meczowi dodają ponadto dwa fakty. Po pierwsze, trener Karol pracował niegdyś w Kołobrzegu, lecz w trakcie sezonu 2006/2007 został zwolniony ze względu na słabe wynik drużyny. Po drugie - Igor Milicić prawdopodobnie przejmie pałeczkę lidera wszech czasów pod względem rozdanych asyst w polskiej ekstraklasie. Obecnie ma na swoim koncie 890 końcowych podań i do rekordu Tomasa Pacesasa brakuje mu tylko jednej asysty.
- Cała społeczność koszalińska i kołobrzeska z niecierpliwością czeka na to spotkanie, w końcu to derby. Będzie to zarówno dla nas, jak i dla Kotwicy bardzo ciężki mecz. Oba zespoły mają duży interes, żeby wygrać to spotkanie, bo mimo wszystko play-off jest wciąż sprawą otwartą - mówi trener kołobrzeżan.
Mecz Kotwica - AZS rozpocznie się w kołobrzeskiej hali Milenium w sobotę o godzinie 18.