Jerzy Koszuta: Pół hali było za nami

Koszykarze Spójni Stargard szczeciński kontynuują serię zwycięstw. Sobotni tryumf miał jednak dla nich szczególne znaczenie, gdyż ograli lokalnego rywala. Głównym bohaterem okazał się Jerzy Koszuta, który został najlepszym strzelcem spotkania, wykonując przy tym świetną pracę w obronie. Sam koszykarz chwali natomiast kibiców, którzy wsparli swój zespół w spotkaniu z AZS Radex Szczecin.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak na derby Pomorza Zachodniego przystało stargardzcy fani ponownie dopisali. Oprócz tego, że byli liczni to również i głośni. - Kibice już któryś raz z kolei pokazują, że przyjeżdżają nas wspierać. To bardzo nam pomogło. Myślę, że co najmniej pół hali było za nami. Tylko przyklasnąć takim kibicom - chwali fanów Spójni Jerzy Koszuta.

Przyjezdni dostosowali się do dopingu swoich fanów dominując przez prawie całe spotkanie. Jak zapewnia jednak Koszuta ani na chwilę on i jego koledzy nie pomyśleli, że odniosą łatwe zwycięstwo. - Wiedzieliśmy już przed sezonem, że łatwo nie będzie. Nam udało się wywalczyć dwa punkty i bardzo się z tego cieszę. Myślę, że o zwycięstwie zadecydowała nasza mocna obrona - wyjaśnia skrzydłowy Spójni.

Goście udanie rozpoczęli sobotnie spotkanie wygrywając pierwszą kwartę 22:14. Na początku kolejnej odsłony powiększyli przewagę do dwunastu punktów i wtedy się zacięli. AZS wrócił do meczu, co wielokrotnie wcześniej zwiastowałoby niechybną porażkę Spójni. Tym razem podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza zachowali jednak zimną krew. - Był moment zawahania, w którym AZS doszedł nas i wyszedł na prowadzenie. Coach wziął czas w tym momencie i z powrotem wróciliśmy na właściwy tor - cieszył się "Jerry".

To właśnie Koszuta poprowadził Spójnię do zwycięstwa. Zdobył osiemnaście punktów, a do tego wykonał znakomitą pracę w obronie. To właśnie wychowanek Sokoła Łańcut miał za zadanie wyłączyć lidera Akademików, Łukasza Pacochę. Najlepszy strzelec I ligi notujący średnio 17,5 punktu grając przeciwko Koszucie nie mógł jednak znaleźć sobie dobrej pozycji rzutowej i w całym spotkaniu zdołał uzbierać zaledwie sześć "oczek". - Myślę, że to był klucz do sukcesu. Wiedzieliśmy, że Łukasz potrafi seryjnie zdobywać punkty, dlatego musieliśmy go wyłączyć. Szczecinianie pokazali jednak, że nie tylko Pacocha tam gra. Inni też potrafili zdobywać punkty. Dlatego mecz do końca był bardzo ciekawy - zaznacza Koszuta.

Ostatnie trzy zwycięstwa oznaczały dla stargardzian eliminowanie kolejnych rywali do fazy Play-off. Olimp Start Lublin, SKK Siedlce i AZS Radex Szczecin mają już tylko czysto matematyczne szanse na wyprzedzenie Spójni. Ekipa z Pomorza Zachodniego nie może się jednak rozluźniać, gdyż punkt za nią znajduje się Znicz Basket Pruszków. Wydaje się więc, że oba zespoły do końca będą walczyć o ósmą lokatę. - Myślę, że Znicz to najgroźniejszy rywal do ósmego miejsca. Przed nami jednak jeszcze dwa ciężkie mecze na własnym parkiecie, które musimy wygrać. Również w kolejnym spotkaniu w Gdyni nie będzie łatwo. Trzeba w każdym meczu włożyć więcej niż 100 proc. sił i 100 proc. umiejętności, jakie się posiada, żeby zrobić tą ósemkę, która jest bardzo oczekiwana w Stargardzie - dodał Koszuta.

Źródło artykułu: