W 5:56 min. przed końcem czwartej kwarty spotkania Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder rzucający obrońca ekipy Phila Jacksona, Kobe Bryant oddał celny rzut od tablicy zdobywając punkty dla swojej drużyny. Była to tym cenniejsza zdobycz dla Bryanta, bowiem pozwoliła mu wyprzedzić w rankingu najlepszych strzelców w historii NBA Elvina Hayesa i wskoczyć na siódme miejsce w tej klasyfikacji.
Bryant miał przed rozpoczęciem spotkania na koncie 27 303 punkty i potrzebował jedynie 11 kolejnych "oczek", aby przeskoczyć w rankingu Hayesa. Następny na tej liście jest Moses Malone (27 409 punktów).
W całym wygranym przez Lakers spotkaniu z Thunder (90:87) Bryant rzucił 17 punktów i dołożył do tego 7 asyst.
W bieżącym sezonie Kobe wyprzedził już w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA Johna Havlicka, Dominique'a Wilkinsa, Oscara Robertsona oraz Hakeema Olajuwona.
Koszykarz Los Angeles Lakers podkreślał przed sezonem, że nie koncentruje się na jak największej zdobyczy punktowej, lecz na walce o mistrzostwo NBA.
Pytany, jak wysoko zajdzie w rankingu najlepszych strzelców w historii NBA, odpowiedział: - Nie mam pojęcia. Zobaczymy, co się wydarzy. Bardziej skoncentrowany jestem na przeskoczeniu Billa Russella, więc przekonamy się.
Jak dotychczas Bryant ma na koncie pięć mistrzowskich tytułów w lidze NBA. Russell zakończył karierę na jedenastu triumfach.