Przed kilkoma tygodniami Eddie Miller rozpoczął starcie z Zastalem Zielona Góra od trzech trójek i czterdzieści minut później koszykarze PBG Basketu Poznań cieszyli się ze zwycięstwa. W sobotę przeciwko Anwilowi Włocławek Amerykanin nie raził może raz po raz rzutami z dystansu, ale w pierwszych czterech akcjach zdobył osiem punktów i ku zdumieniu kibiców w Hali Mistrzów, goście objęli prowadzenie 8:0.
- Zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, świetnie radził sobie Miller i szybko wypracowaliśmy sobie kilka oczek przewagi. Oczywiście trudno było przypuszczać, że Anwil nie będzie trafiał przez całe spotkanie, ale byliśmy na dobrej drodze by wygrać ten mecz - powiedział opiekun ekipy z Wielkopolski, Milija Bogicević. Problem gości zaczął się jednak w momencie, gdy nie radzącego sobie z Amerykaninem Andrzeja Plutę na parkiecie zastąpił Dardan Berisha. 22-letni Kosowianin z polskim paszportem zatrzymał zapędy Millera i włocławianie zmniejszyli straty do stanu 8:10. Chwila nieuwagi wystarczyła jednak by Damian Kulig przymierzył z dystansu, więc po pierwszej kwarcie to PBG Basket wygrywało 20:15.
Trener Emir Mutapcić jak zwykle bardzo mocno rotował składem, więc na placu gry pojawili się m.in. Chris Thomas i Scott Morrison. Gdy Amerykanin trafił zza łuku, Anwil objął pierwsze prowadzenie w tym meczu 26:24, choć druga kwarta należała do Kanadyjczyka. Najnowszy nabytek zespołu na początku wydawał się być trochę spięty (pomylił się w trzech pierwszych rzutach), ale później zdobył dziesięć oczek i to głównie dzięki niemu gospodarze prowadzili po dwóch kwartach 43:33.
- Grało mi się dzisiaj bardzo dobrze. W końcu mogłem wystąpić w zespole jako pełnoprawny gracz, znający już wszystkie zagrywki i swoją rolę na parkiecie. Na dodatek, koledzy dogrywali mi takie piłki, których nie sposób było nie wykorzystywać- tłumaczył Morrison, którego 213 centymetrów wzrostu partnerzy z drużyny wykorzystywali także po zmianie stron. Zresztą, nie tylko Kanadyjczyk dominował w strefie podkoszowej, ale czynili to również bardzo aktywny po obu stronach parkietu Stipe Modrić czy Paul Miller. Dzięki ich postawie Anwil zwiększył zaliczkę do trzynastu oczek, 50:37.
Wówczas jednak poznaniacy obudzili się, a w sukurs Eddie’mu Millerowi przyszedł Vladimir Tica. Serb zdobył kilka punktów spod kosza, cztery oczka dorzucił Piotr Stelmach i na tablicy wyników niespodziewanie pojawił się rezultat 52:49, a po trzech kwartach - 54:49.
- Mieliśmy w tym meczu wiele trudnych momentów, kiedy nasza gra w ataku siadała, ale zawsze potrafiliśmy znaleźć rozwiązanie w sytuacji. Głównie dlatego, że przez cały czas graliśmy z wielkim zaangażowaniem w obronie, walczyliśmy o każdą piłkę, każdą zbiórkę i dominowaliśmy pod koszami - podzielił się swoją opinią bośniacki szkoleniowiec miejscowych. Mutapcić imiennie podziękował również dwóm zawodnikom. - Dardan Berisha spisał się niesamowicie. Nie chodzi mi o to, że zdobywał punkty w trudnych momentach, ale bardziej o to, że nie bał się brać na siebie odpowiedzialności. W grze na tablicach bardzo mocno pomagał nam natomiast Morrison.
Kiedy z dystansu na początku czwartej odsłony przymierzył Łukasz Wiśniewski, PBG Basket zmniejszyło straty do jedynie dwóch oczek, 56:54. Wówczas jednak wspomniany Berisha kilkukrotnie odważnie wszedł pod kosz, uaktywnili się również Chris Thomas oraz Morrison i Anwil znowu odskoczył na bezpieczną przewagę 66:56. Gdy chwilę później, w 37. minucie meczu, kapitalnym wsadem popisał się natomiast Paul Miller, a prowadzenie wzrosło do stanu 70:56, stało się jasne, że Anwil wygra to spotkanie. Piąte w sześciu ostatnich pojedynkach.
Anwil Włocławek - PBG Basket Poznań 75:63 (15:20, 28:13, 11:16, 21:14)
Anwil: Scott Morrison 16, Dardan Berisha 15, Łukasz Majewski 9, Chris Thomas 8, Paul Miller 7, Andrzej Pluta 7, Stipe Modrić 5, Seid Hajrić 4, D.J.Thompson 4, Bartosz Diduszko 0
PBG Basket: Eddie Miller 21, Vladimir Tica 13, Piotr Stelmach 13, Cliff Hawkins 5, Mujo Tuljković 4, Damian Kulig 3, Łukasz Wiśniewski 3, Sasa Ocokoljić 1, Grzegorz Surmacz 0, Piotr Dąbrowski 0