W którymś z miast będzie play-off - zapowiedź meczu Znicz Basket - Spójnia

Znicz Basket po raz drugi z rzędu gra awansem. W środę pruszkowianie podejmą Spójnię Stargard Szczeciński. Wynik tego spotkania może zadecydować o ostatnim miejscu w play-off, gdyż pierwsza siódemka jest już praktycznie znana, a pozostałe zespoły nie mają szans na przebicie się w górę tabeli.

Przed rokiem po zwycięstwie w Stargardzie Szczecińskim koszykarze Znicza Basket zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów. Awans szczęśliwy, bo z dziewięciu ostatnich spotkań sezonu zasadniczego pruszkowianie wygrali osiem, a miejsce w play-off wywalczyli dopiero w kończącym rozgrywki starciu ze Spójnią. Teraz historia zatoczyła koło. Znów mecz Znicza Basket z drużyną ze Stargardu Szczecińskiego może zadecydować o miejscu wśród najlepszych ośmiu drużyn zaplecza Tauron Basket Ligi. Tym razem jednak oba zespoły nie są go pewne (w poprzednim sezonie Spójnia miała już zapewnioną fazę play-off).

Zgodnie z terminarzem rozgrywek mecz powinien odbyć się 19 marca, ale na wniosek pruszkowskiego klubu został przyspieszony o dziesięć dni. Powodem są finały mistrzostw Polski juniorów starszych, do których załapał się MKS Pruszków. Klub, którego wychowankami są m.in. Łukasz Bonarek czy Michał Sokołowski. Z tego powodu także wcześniejszy mecz Znicza Basket z Sokołem odbył się w zastępczym terminie. W miniony weekend także młodzi zawodnicy Spójni rywalizowali o finały mistrzostw Polski. Seniorski zespół zwolnił do Włocławka aż trzech graczy (Kasprzak, Ważny i Wróblewski), ale mecz z Asseco Prokomem 2 rozegrał we właściwym terminie.

W Gdyni Spójnia zagrała słabo, głównie w pierwszej połowie. Przez pierwsze 20 minut zespół stracił aż 51 punktów, czyli tylko o czternaście mniej od średniej z całego sezonu. Pod wodzą Tadeusza Aleksandrowicza Spójnia jest bowiem najlepiej broniącym zespołem w lidze. Średnio przez cały sezon traci nieco ponad 65 punktów, ale od początku pracy Aleksandrowicza w Stargardzie Szczecińskim te statystyki wyglądają jeszcze lepiej. Za czasów doświadczonego szkoleniowca, a wiec od listopada, Spójnia traci średnio nieco ponad 63 punkty. Właśnie dzięki szczelnej i mądrej obronie zespół w drugiej połowie odrobił całą stratę do Asseco Prokomu 2, a przegrał po zaciętej końcówce.

- Bronili na poziomie PLK - przyznaje szkoleniowiec Znicza Basket Michał Spychała. - Stosowali mądry pressing, z dużym naciskiem na gracza z piłką, są w tym naprawdę dobrzy - dodaje trener pruszkowskiego zespołu. Także pod wodzą Spychały mazowiecka ekipa poprawiła swoją obronę. Były opiekun Legionu Legionowo w Pruszkowie pracuje od lutego, a jego zespół tracił w tym czasie średnio 66 punktów. Średnia z całego sezonu jest o trzy wyższa. Znicz Basket przystąpi do meczu ze Spójnią opromieniony wygraną z trzecią obecnie siłą ligi - Sokołem Łańcut. Na Podkarpaciu podopieczni Spychały wygrali różnicą aż szesnastu punktów (88:72), skutecznie rozmontowując szczelną zazwyczaj obronę rywali. - Mecz ze Spójnią będzie jednak dużo trudniejszy od tego w Łańcucie, przede wszystkim ze względu na stawkę. Obie drużyny są świadome, że wygrana może im zapewnić awans do ósemki, a tym samym pewne utrzymanie w rozgrywkach - wyjaśnia Spychała.

W pierwszej rundzie lepsza o sześć punktów była Spójnia, co może stanowić duży zadatek w kontekście bilansu bezpośrednich spotkań, który brany będzie pod uwagę przy równej liczbie punktów na koniec sezonu. Oba zespoły przystąpią do tego spotkania w najsilniejszych składach.

Znicz Basket Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński (środa, godzina 19:00). Wstęp wolny.

Komentarze (0)