NBA: Suns lepsi od Rockets. Podwójne zdobycze Gortata

Vince Carter i Hakim Warrick przeciwko Houston Rockets zdobyli po 32 punkty, czym walnie przyczynili się do zwycięstwa nad drużyną z Teksasu. Po raz kolejny bardzo dobrze spisał się Marcin Gortat. Miami Heat ponownie zeszli z parkietu ze spuszczonymi głowami. Tym razem lepsi byli Portland Trail Blazers.

- Nie mogłem doczekać się tego spotkania - powiedział Vince Carter, który chciał powetować sobie przegrany mecz w Oklahoma City. W tamtym pojedynku nie trafił dwóch rzutów osobistych, które mogły wyprowadzić Słońca na prowadzenie.

Przeciwko Rockets Carter grał jak natchniony. Świetnie sekundował mu Hakim Warrick, który rozegrał najlepsze spotkanie w swojej karierze. Zastąpił on Channinga Frye'a. - Trafiłem kilka rzutów i Steve Nash grał na mnie. Zyskałem pewność siebie - oznajmił jeden z bohaterów gospodarzy.

Pojedynek w Phoenix był wyrównany, a losy zwycięstwa rozstrzygnęły się równo z końcową syreną, kiedy Brad Miller z Rockets nie trafił rzutu, który mógł dać Houston dogrywkę i tym samym przedłużyć szansę na zwycięstwo. Taką sytuację sprokurował Steve Nash, który na 13 sekund przed końcem spudłował jeden z dwóch rzutów wolnych.

- Ta porażka bardzo nas boli. Nie broniliśmy dobrze w drugiej połowie i to się na nas zemściło - stwierdził Rick Adelman.

W prowadzonej przez niego drużynie kapitalnie zagrał Kevin Lowry, który na swoim koncie zapisał 32 oczka.

Marcin Gortat grał długo i dobrze. Na boisku przebywał przez 36 minut, w tym czasie łodzianin zanotował double-double (13 pkt, 16 zb). Miał także 3 bloki, 2 asysty. Popełnił po 2 przewinienia i straty.

Phoenix Suns - Houston Rockets 113:110 (24:26, 24:24, 31:32, 34:28)

Warrick 32 (8zb), Carter 32 (6zb), Hill 19 - Lowry 32, Patterson 18 (5zb), Martin 17

Trwa kryzys w Miami Heat. Podopieczni Erika Spoelstry, pomimo zapowiedzi o lepszej grze, przegrali po raz piąty z rzędu. - Jak możemy to wytłumaczyć? Nie potrafimy tego zrobić. Na szczęście nie jesteśmy jeszcze na dnie - powiedział LeBron James.

Trener Żaru stwierdził, że te porażki bardzo bolą jego zespół, ponieważ zawodnicy zawsze walczą na sto procent.

Najwięcej zastrzeżeń można mieć do ławki rezerwowych drużyny z Florydy. Zawodnicy z niej zdobyli łącznie 8 punktów. Wynik mizerny, zwłaszcza że drugi garnitur Blazers zaliczył 41 punktów.

Portland na siedem minut przed końcem prowadzili już 89:80. Gospodarze po trafieniach Mike'a Bibby'ego, Dwyane Wade'a oraz Jamesa zbliżyli się na zaledwie dwa punkty (89:91). Podopieczni Nate'a McMillana przetrzymali napór i ponownie odskoczyli na dziewięć punktów. Heat nie byli w stanie już im zagrozić.

- Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa - stwierdził Andre Miller.

Dla zwycięzców odpowiednio 28 i 22 oczka zdobyli LaMarcus Aldridge i Gerald Wallace. Po drugiej stronie najlepszymi zawodnikami byli Wade (38 pkt) oraz James (31 pkt).

Miami Heat - Portland Trail Blazers 96:105 (25:25, 26:32, 24:20, 21:28)

Wade 38 (6zb, 5as), James 31 (11zb, 8as), Chalmers 10 - Aldridge 26, Wallace 22 (9zb), Miller 14 (5as), Roy 14

Pozostałe mecze:

Atlanta Hawks - Los Angeles Lakers 87:101 (25:29, 24:28, 16:24, 22:20)

Horford 17 (9zb), Smith 16 (6zb, 6as), Hinrich 12 - Bryant 26 (6zb), Bynum 16 (16zb), Gasol 14 (11zb, 5as)

Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 85:95 (30:18, 16:29, 19:29, 20:19)

Davis 19 (6as, 5zb), Hollins 14, Samuels 11 (9zb) - Ellis 24 (7zb, 7as), Curry 23 (7zb, 6as), Lee 14 (14zb)

Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 100:110 (23:34, 30:31, 17:19, 30:26)

Hansbrough 26 (6zb), Hibbert 13, Price 12 - Young 18 (9zb), Iguodala 16 (10as), Holiday 16 (5zb)

Washington Wizards - Milwaukee Bucks 76:95 (21:22, 15:29, 16:24, 24:20)

Crawford 22, Evans 11, Young 10, Wall 10 (9zb, 7as) - Jennings 23 (5zb), Salmons 22 (5zb, 5as), Delfino 15 (7zb)

Aktualne tabele NBA ->

Źródło artykułu: