Początek pierwszej kwarty nie wskazywał na to, że obie drużyny w ligowej tabeli dzieli przepaść. Siarka w niczym nie ustępowała bardziej utytułowanemu rywalowi, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Michaela Deloacha. Jeszcze na 3 minuty przed końcem pierwszej odsłony po trafieniu Stanley'a Pringle'a Siarka remisowała z Turowem 14:14. Od tego momentu jednak w zespole gospodarzy coś pękło. W szeregach ekipy ze Zgorzeleca natomiast sygnał do ataku dał Robert Tomaszek, którego kilka skutecznych zagrań pod tablicą pozwoliło przyjezdnym osiągnąć kilka punktów przewagi. Wynik tej kwarty (17:26) przypieczętował celnym rzutem z dystansu Marko Brkić.
W drugiej odsłonie gospodarze byli jednak już bardziej skoncentrowani i nie pozwolili rywalowi na powiększenie przewagi. Przez cały czas skuteczności nie tracił Deloach. Wreszcie zaskoczył również Daniel Wall. Goście jednak tego dnia świetnie rzucali z dystansu. W tej części gry w ekipie przyjezdnych szczególnie widoczni byli Torey Thomas oraz wspomniany wcześniej Brkić. To właśnie dzięki tym zawodnikom, przewaga gości właściwie do ostatniej minuty drugiej partii nie topniała. Końcówka jednak należała do gospodarzy. Deloach do spółki z Pringlem zdołali zniwelować straty do zaledwie czterech punktów.
Z początkiem drugiej połowy gospodarze zbliżyli się do rywala na zaledwie jeden punkt. Wydawało się, że to może być moment zwrotny w tym spotkaniu. Nic jednak z tych rzeczy. Przyjezdni bardzo szybko odpowiedzieli rzutami z dystansu. Tym razem celnie mierzyli Michał Gabiński oraz Konrad Wysocki. Przewaga gości znów oscylowała w granicach 8-9 punktów. - Przespaliśmy w tym meczu dwa fragmenty gry: końcówkę pierwszej kwarty oraz początek trzeciej odsłony, kiedy doszliśmy rywala na jeden punkt, a później moi zawodnicy podejmowali złe decyzje w ataku - wyjaśnia trener Bogdan Pamuła.
W tej odsłonie Turów świetnie przycisnął rywala w obronie, pozwalając Siarce zdobyć zaledwie 13 punktów. Jedynym zawodnikiem, który stwarzał realne zagrożenie pod koszem przygranicznej ekipy był właściwie tylko Deloach. Tarnobrzeżanie nie byli w stanie odpowiedzieć podobną obroną. Stracili w tej partii 22 punkty i praktycznie przekreślili swoje szanse na zwycięstwo w tym pojedynku.
W ostatniej odsłonie goście nie forsowali ataków, całkowicie kontrolując wydarzenia na parkiecie. Kiedy na sześć minut przed końcem meczu, po rzucie Brkicia, zyskali sobie 16 punktów przewagi, jasne stało się, że tego starcia zwyczajnie już nie przegrają. Goście z czasem powiększyli jeszcze swoją przewagę, a indywidualne zagrania Deloacha, Walla oraz Pringle'a na nic się zdały. Pod koniec spotkania trener Jacek Winnicki dał jeszcze szanse młodemu Oskarowi Bukowieckiemu. Miejscowi zdołali zniwelować straty do 13 "oczek".
- W drugiej połowie zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Zatrzymaliśmy rywala na trochę ponad 20 punktach, już nie wliczając w to ostatnich zdobytych "oczek", kiedy mecz był rozstrzygnięty - ocenił trener Winnicki.
Siarka zagrała w tym pojedynku ambitnie. To jednak nie wystarczyło na bardziej doświadczonego rywala. Decydującym czynnikiem w tym spotkaniu była przede wszystkim rotacja. Turów ma na swojej ławce przynajmniej dziesięciu graczy, którzy mogą przesądzić o losach meczu. Tarnobrzeski team od jakiegoś czasu boryka się natomiast ze sporymi problemami z rotacją, o czym wspomniał na konferencji trener Pamuła. Gospodarze pomimo tego, że zostawili na parkiecie serce, to jednak nie byli w stanie w większym stopniu zagrozić rywalowi. - Ciężko nawiązać walkę z rywalem, w szeregach którego jest 12 zawodników i każdy z nich wchodząc z ławki, jest w stanie wnieść tyle samo, co jego poprzednik albo i więcej - podsumował spotkanie Wall.
70:83
(17:26, 22:17, 13:22, 18:18)
Siarka: Michael Deloach 25, Daniel Wall 15, Stanley Pringle 13, Louis Truscott 7, Rafał Rajewicz 6, Eric Taylor 4, Tomasz Pisarczyk 0, Stefan Blaszczynski 0
PGE Turów: Marko Brkic 19, Michał Gabiński 12, Robert Tomaszek 11, Torey Thomas 10, Konrad Wysocki 9, Bartosz Bochno 6, David Jackson 6, Ivan Zigeranovic 4, Oskar Bukowiecki 2, Daniel Kickert 2, Michael Kuebler 2