Jakub Dłoniak: Musimy się odgryźć za porażkę w Koszalinie

Niezwykle ważny mecz czeka w niedzielę koszykarzy Zastalu. Zielonogórzanie we własnej hali podejmować będą AZS Koszalin. Jeżeli beniaminek Tauron Basket Ligi nie wygra, praktycznie straci szansę na grę w fazie play-off.

- Każdy jest świadomy tego, jak ważne spotkanie nas czeka. Przygotowujemy się do niego bardzo solidnie, musimy być zmobilizowani na sto procent. AZS Koszalin gra szaloną koszykówkę, jak mają pozycję, to rzucają, jak mają możliwość penetracji, to penetrują. Będziemy przygotowani na taką grę, bo musimy zrobić wszystko, żeby wygrać ten mecz, aby nadal liczyć się w walce o play-offy - powiedział jeden z liderów Zastalu, Jakub Dłoniak, podczas zorganizowanego w piątek Media Day.

Gracze z Koszalina po dogrywce wygrali przed tygodniem z Polpharmą Starogard Gdański 114:107. - Ja osobiście staram się nie patrzeć na to, czy oni wygrywają, czy też nie. Jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji. Pozostały nam trzy mecze, z których najlepiej by było wygrać trzy, a dwa minimum, żeby wywalczyć play-offy dla Zielonej Góry. W niedzielę o 16:00 wyjdziemy na boisku w pełni zmobilizowani. Musimy być jednością, drużyną, pomagać sobie nawzajem. Jeżeli nie zagramy zespołowo, nie wygramy tego meczu - stwierdził 28-letni gracz.

Co mierzący 193 cm wzrostu koszykarz wie na temat najbliższego rywala Zastalu? - Mają dobrego rozgrywającego Igora Milicicia, pod koszem dwóch czołowych strzelców ligi, Winsome Fraziera i George'a Reese'a. Ten ostatni to gracz podkoszowy, który jest bardzo skuteczny na krótkim półdystansie, Frazier zarówno rzuca, jak i penetruje, a Milicić dobrze ich obsługuje podaniami. Mają również Grady Raynoldsa, który pod koszami będzie robił dużo zamieszania, sporo zbiórek. Obyśmy zrobili wszystko lepiej od nich. Wtedy na pewno wygramy - podkreślił rzucający obrońca lub niski skrzydłowy beniaminka Tauron Basket Ligi.

Ostatnie starcie z AZS-em Koszalin zielonogórzanie przegrali na wyjeździe 87:93. - To było dziwne spotkanie. Już mieliśmy ich na widelcu, prowadziliśmy kilkunastoma punktami, a oni zaczęli mieć dobrą passę. Rzucili kilka trójek z rzędu, potem mieli akcję trzypunktową i ta przewaga stopniała. W dodatku za pięć fauli spadł nam Walter Hodge. To był mecz do wygrania, cały czas prowadziliśmy, dobrze czuliśmy się na boisku i wykorzystywaliśmy ich błędy. Na pewno w niedzielę będziemy musieli zagrać kontratakiem, bo ich zawodnicy nie wracają tak szybko do obrony. Będziemy musieli to wykorzystać. Przegraliśmy mecz w Koszalinie, ale teraz jest czas na rewanż i musimy się za ten mecz odgryźć - zaznaczył.

Zastalowców już od pewnego czasu trenuje Tomasz Jankowski, który na stanowisku szkoleniowca zastąpił Tomasza Herkta. Jak Dłoniak mógłby porównać obu fachowców? - Nie mnie to oceniać. Ja jestem tylko od grania, zarząd wybrał trenera Jankowskiego i jak na razie wszystko jest w porządku. Ja nic do tego nie mam, muszę słuchać jego poleceń i nie będę się wypowiadać na temat różnic pomiędzy nimi - skwitował krótko.

W niedzielę zielonogórzan czeka bardzo ważny mecz. Wsparcie fanów niezwykle przydałoby się beniaminkowi Tauron Basket Ligi. - Zachęcam wszystkich kibiców, którzy w niedzielę o 16:00 będą mieć czas, do przyjścia na halę CRS, aby wspomóc nas swoim krzykiem i dopingiem. Na pewno będzie to nasz bardzo duży atut, jeżeli będzie tak, jak na początku sezonu, gdy przychodziło mnóstwo osób i czuło się to wsparcie. Za każdym razem, gdy tu gramy, panuje świetna atmosfera, kibice nas wspierają. Czasami "jest kibel", gramy słabo, ale kibice dodają wtedy animuszu i pomagają nam w lepszej grze. Zachęcam więc wszystkich do przyjścia w niedzielę na mecz! - zakończył Jakub Dłoniak.

Komentarze (0)