To było chyba jedno z najlepszych spotkań w wykonaniu Zastalu w tym sezonie. Szczególnie mogła podobać się gra zielonogórzan w ofensywie. Swoboda, z jaką "Zastalowcy" zdobywali punkty na pewno mogła zadowolić najwybredniejszych zielonogórskich fanów basketu. Kibiców z Winnego Grodu może także cieszyć fakt, że ich ulubieńcy nie wygrali meczu samym koszykarskim rzemiosłem i ustawianymi akcjami, ale po prostu radosną postawą prezentowaną na parkiecie.
Początek spotkania to przede wszystkim świetna gra rozgrywającego gospodarzy, Waltera Hodge'a. Portorykańczyk zdobył pierwsze dwanaście punktów dla swojego zespołu, co może tylko świadczyć o jego świetnej dyspozycji tego dnia. Lidera Zastalu dzielnie wspierali inni zawodnicy, i to poskutkowało prowadzeniem miejscowych 28:18 po 8 minutach gry. Przy 10-punktowej przewadze podopiecznych Tomasza Jankowskiego można było odnieść wrażenie, że Zastal kontroluje tę potyczkę. I rzeczywiście tak było, gdyż AZS tego dnia nie miał zbyt wiele argumentów na dobrze zorganizowaną grę gospodarzy. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 54:40.
Po zmianie stron nie doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Zielonogórzanie skupili się na pilnowaniu wyrobionej wcześniej przewagi, i ta sztuka wychodziła im bardzo dobrze. "Zastalowcy" na pewno byli podbudowani swoją dobrą grą w pierwszych dwudziestu minutach i to dało im pewność na kolejne kwarty. Koszalinianie wobec takiej postawy miejscowych dużo nie mogli zdziałać, co przekładało się na wynik, który po trzech kwartach brzmiał 78:66.
"Akademicy" przed ostatnią odsłoną mieli 12 "oczek" straty do rywala, więc teoretycznie mogli jeszcze "użądlić" drużynę Zastalu. Jednak nic z tego, ponieważ to ekipa z Zielonej Góry postanowiła urządzić sobie popis strzelecki. Zielonogórscy koszykarze w tej konfrontacji wręcz bawili się grą w ataku, i grzechem byłoby tego nie wykorzystać i nie przekroczyć magicznej bariery stu punktów. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę Marcin Flieger, który po dwóch celnych rzutach osobistych, dał Zastalowi prowadzenie 100:78. Od tego momentu na placu boju dominowała już tylko szybka i swobodna koszykówka, a presja nie dotyczyła już ani gospodarzy, ani ich przeciwników, bo stało się jasne, że to zielonogórzanie wygrają te spotkanie i okażą się lepsi w dwumeczu. Ostatecznie potyczka zakończyła się wynikiem 113:86.
Zastal Zielona Góra - AZS Koszalin 113:86 (34:21, 20:19, 24:26, 35:20)
Zastal: Walter Hodge 33 (12 as), James Maye 22, David Burgess 10, Marcin Flieger 9, Marcin Chodkiewicz 8, Jakub Dłoniak 7, Chris Burgess 7 (10 zb), Żarko Comagić 6, Maciej Raczyński 6, Jarosław Kalinowski 3, Adam Chodkiewicz 2, Tomasz Kęsicki 0 (11 zb).
AZS: Winsome Frazier 17, Grzegorz Arabas 17, George Reese 16, Grady Reynolds 11, Igor Milicić 10, Mirosław Łopatka 5, Slavisa Bogavac 4, Tomasz Śnieg 4, Mateusz Bieg 2, Sebastian Balcerzak 0.