Huśtawkę nastrojów zamienić na dwa punkty - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk

Wahanie nastrojów i wahanie formy to najlepsze skojarzenia, które mogą przyjść do głowy na dźwięk słów Anwil Włocławek i Energa Czarni Słupsk. Nie tak dawno włocławianie zanotowali serię kilku zwycięstw, choć ostatnio zostali zatrzymani w Sopocie, zaś słupszczanie po dwóch porażkach pokonali w minionej kolejce Asseco Prokom Gdynia. W piątek oba zespoły zmierzą się w Hali Mistrzów i trudno wskazać faworyta tego meczu.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Naszym celem jest zajęcie czwartego miejsca przed play-off. To pozycja, która dawałaby nam szansę gry w ćwierćfinale mając przewagę własnego parkietu. Mamy przed sobą jeszcze kilka spotkań i wszystko jest możliwie - mówił po ostatnim ligowym zwycięstwie w Hali Mistrzów nad PBG Basketem Poznań środkowy Anwilu Włocławek, Scott Morrison. Kanadyjczyk miał wówczas wiele powodów do zadowolenia wszak jego drużyna wygrała właśnie po raz trzeci z rzędu, a on sam zdobył 16 punktów w 16 minut.

Niestety plany zespołu z Kujaw zostały przekreślone wraz z porażką w kolejnym pojedynku - w Sopocie przeciwko tamtejszemu Treflowi. Anwil prowadził jeszcze w trzeciej kwarcie ale ostatecznie schodził z parkietu na tarczy. - Gospodarze wygrali to spotkanie zasłużenie. Kluczem do zwycięstwa była przede wszystkim druga połowa, w której straciliśmy aż 42 punktów, podczas gdy w pierwszej tylko 25. W trzeciej kwarcie prowadziliśmy już nawet 10 punktami i mieliśmy dwa rzuty wolne, ale nie trafiliśmy ich. Od tego czasu to Trefl przejął kontrolę nad meczem, w dodatku nasza agresywność zdecydowanie spadła - mówił wówczas na konferencji prasowej trener Emir Mutapcić. Dzięki tej wygranej sopocianie mają dwa punkty przewagi na Anwilem i nawet w przypadku dwóch porażek przy jednoczesnych dwóch wygranych włocławian, stosunek bezpośrednich meczów jest na korzyść ekipy z Trójmiasta. Włocławianom pozostaje zatem walki jedynie o piąte miejsce.

Huśtawkę nastrojów kibice przeżywali ostatnio również w Słupsku. Energa Czarni, zespół lidera Tauron Basket Ligi w pierwszej części sezonu, w drugiej w ogóle nie przypomina tego kolektywu, którym był kiedyś. Najlepiej świadczą o tym dwie niedawne porażki z PBG Basketem i Treflem. Zwłaszcza ta najświeższa przegrana, u siebie w Hali Gryfia, musiała boleć, gdyż sopocianie totalnie zmiażdżyli gospodarzy, wygrywając 94:79. I gdy wydawało się, że pod koniec rundy zasadniczej Czarni będą dryfować w dół tabeli, zdarzył się cud, czyli zwycięstwo nad mistrzem Polski 74:71.

- Bardzo potrzebowaliśmy takiego meczu i wygranej. W spotkaniu z Treflem brakowało nam dobrej walki, graliśmy beznadziejnie, ale dziś każdy dał z siebie wszystko na parkiecie. By grać na równi z takim rywalem jak Asseco Prokom trzeba być w pełni skoncentrowanym przez całe 40 minut meczu. Dziś nam tego nie zabrakło, a ponadto świetnie radziliśmy sobie w obronie - tłumaczył przyczyny zwycięstwa trener Dainius Adomaitis. Dzięki tej wygranej słupszczanie zapewnili sobie miejsce w najlepszej czwórce przed play-off.

Ich ambicje z pewnością sięgają jednak wyższych sfer, dlatego w piątek we Włocławku postarają się o dwa punkty. Zadanie to nie będzie jednak łatwe, bo Hala Mistrzów pozostaje niezdobyta od 8 stycznia. Dodatkowo, po 20. kolejkach Anwil ma na swoim koncie 30 oczek, podczas gdy PBG Basket, Zastal Zielona Góra i Polonia Warszawa mają jednak tylko jeden punkt mniej, a któraś z tych drużyn będzie musiała pożegnać się z marzeniami o play-off. Dlatego w zespole trenera Mutapcicia jest pełna mobilizacja, gdyż każdy zdaje sobie sprawę, że trzy punkty w dwóch ostatnich meczach (Anwil gra jeszcze z Asseco Prokomem Gdynia) to absolutne minimum, które musi zasilić dorobek drużyny.

Kluczem do zwycięstwa z pewnością będzie zatrzymanie Camerona Bennermana, który po serii słabszych meczów czy meczów na słabszej skuteczności wreszcie odnalazł swoją formę. Amerykanin zagrał dobre spotkanie przeciwko gdynianom, zdobywając 21 punktów i siedem zbiórek. Problem w tym, że grający na jego pozycji w Anwilu Andrzej Pluta czy Dardan Berisha nie są tytanami obrony, więc być może bośniacki szkoleniowiec desygnuje do gry przeciwko Bennermanowi silniejszego i ukierunkowanego raczej defensywie Łukasza Majewskiego.

Anwil będzie musiał ponadto wykorzystać przewagę, którą ma pod koszem. Bryan Davis gra dość chimerycznie i poza wyskokiem ma niewiele do zaoferowania, podczas gdy Ermin Javzin prezentuje zupełny brak formy. Solidną skuteczność zachowuje co prawda Paweł Leończyk, ale to nie jest koszykarz, który mógłby być liderem swojej drużyny. Takowym we Włocławku może być natomiast Paul Miller. Jeśli Amerykanin dobrze rozpocznie pierwszą kwartę, wówczas można być pewnym, że zakończy spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem. A przecież trener Mutapcić może skorzystać również z centymetrów (212) wspomnianego Morrisona, waleczności Seida Hajricia i Stipe Modricia czy trzypunktowych rzutów Nikoli Jovanovicia.

Spotkanie 21. kolejki Tauron Basket Ligi pomiędzy Anwilem Włocławek a Energą Czarnymi Słupsk rozpocznie się w piątek, 18 marca o godz. 19.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×