Nie czas na żarty - zapowiedź meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - CCC Polkowice

W piątek odbędą się kolejne mecze półfinałowe w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet. Na pierwszego kwietnia przypada również popularne Prima Aprilis, jednak niewątpliwie na parkiecie nie będzie czasu na żarty, ponieważ walka idzie o bardzo wysoką stawkę. Pomarańczowym brakuje jednego zwycięstwa do finału, gorzowianki natomiast walczą o przedłużenie nadziei.

Dwa spotkania w Polkowicach, dwie wygrane gospodyń i już po jednym weekendzie rywalizacji 2:0 dla Pomarańczowych. Zespołowi CCC brakuje jednej wygranej do awansu do finału, akademiczki muszą wygrać wszystko do końca, aby móc powtórzyć wynik z lat ubiegłych.

Przed pierwszym półfinałowym weekendem trener Dariusz Maciejewski mówił, że dobrze byłoby ugrać chociaż jedno spotkanie na trudnym terenie w Polkowicach. Oba pojedynki były bardzo wyrównane, jednak planu minimum nie udało się wypełnić. - Było bardzo blisko w obu tych meczach. Myślę, że w każdym z nich zabrakło nam troszeczkę szczęścia - wspominał weekendowe starcia szkoleniowiec akademiczek. Były to konfrontacje bardzo wyrównane i trener Maciejewski zaznacza, że po tych meczach wynik mógł być zupełnie odwrotny. - Zarówno jeden jak i drugi zespół mógł wywieźć dwa zwycięstwa - dodaje.

W pierwszym meczu półfinałowym w Polkowicach w dogrywce lekkiego urazu stawu skokowego nabawiła się Samantha Richards. W niedzielę, w drugiej odsłonie walki o finał, Australijka wyszła na parkiet na niespełna siedem minut, ale szkoleniowiec gorzowianek wolał dalej nie narażać zdrowia Richards. Po powrocie do Gorzowa rozgrywająca KSSSE AZS PWSZ nie trenowała z zespołem i jej występ w piątkowym meczu stoi pod znakiem zapytania. - Samantha nie trenuje z nami i jeżeli zagra w piątek to na pewno wejdzie w ten mecz bez treningów - mówił o możliwości występu swojej podopiecznej Dariusz Maciejewski.

Przed akademiczkami bardzo trudne zadanie. Gorzowianki muszą, koszykarki CCC natomiast mogą sobie pozwolić na słabszy mecz w tej konfrontacji. Szkoleniowiec polskiej kadry oraz zespołu KSSSE AZS PWSZ ma jednak nadzieję, że uda się wykorzystać atut własnej hali i przenieść rywalizację do Polkowic. - Myślę, że własnej hali nie sprzedamy i będziemy walczyć, żeby ta seria nie skończyła się w Gorzowie - zapowiada trener Maciejewski. Po niedzielnym pojedynku bardzo trafnego stwierdzenia użyła Natalija Trofimowa. - Jest 2:0, jednak rywalizacja toczy się do trzech wygranych - powiedziała zawodniczka Pomarańczowych.

Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza na pewno nie będą odpuszczały w piątkowej rywalizacji. Jednak jeżeli im się nie uda to przed nimi kolejna szansa na awans do finału nadarzy się dzień później, na pewno nie będą chciały rozgrywać piątego spotkania, które może być grą nerwów. Gorzowski parkiet również jest gorącym terenem i nie jest łatwo wywieźć zwycięstwo z miasta położonego nad Wartą. - W Gorzowie zawsze się ciężko gra. Mam nadzieję, że jeden mecz tam urwiemy, mam nadzieję, że pierwszy i zakończymy rywalizację w piątek - mówiła w niedzielę Agnieszka Majewska, która liczy, że już w piątek będzie mogła cieszyć się z awansu do finału. Jednak Katarzyna Dźwigalska z uśmiechem w Polkowicach mówiła, że bardzo chętni powróci jeszcze na jedno spotkanie na parkiet Pomarańczowych. - Bardzo chcemy wrócić do Polkowic, ponieważ lubimy tutaj grać - mówiła gorzowska rozgrywająca.

Rywalizacja zapowiada się niezwykle pasjonująco. Mecze akademiczek z Pomarańczowymi przyprawiały zarówno zawodniczki, jak i kibiców o dodatkowe emocje. Będzie to 40 minut ciągłej walki, a czy piątkowa walka przyniesie już rozstrzygnięcie? Na pewno jeśli polkowiczanki okazałyby się lepsze to mogłoby zasiąść przed telewizorem i na spokojnie obejrzeć mecz drugiej pary półfinałowej, ale czy akademiczki pozwolą koszykarkom CCC na taki komfort? Zawodniczki KSSSE AZS PWSZ wciąż wierzą w zwycięstwo i walkę o finał. Zapowiada się niezwykle ciekawie!

KSSSE AZS PWSZ Gorzów - CCC Polkowice, piątek godz. 18:00

Komentarze (0)