Zwieńczą dzieło czy ulegną? - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - Energa Czarni Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czy to już ostatnie derby Pomorza w tym sezonie dla starogardzkiej Polpharmy? Koszykarze Zorana Sretenovicia walczą o życie, ale bez kolosalnej poprawy niewiele mogą zdziałać w tej rywalizacji. Energa Czarni po dwóch zwycięstwach na własnym parkiecie mają komfort psychiczny, ale i tak spróbują przypieczętować awans do półfinału Tauron Basket Ligi we wtorek. Kto tym razem zwycięży?

Kryzys w Polpharmie nadal trwa. Mimo że starogardzianie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego wygrali w Winnym Grodzie z Zastalem, to ze swoimi słabościami tak naprawdę się nie uporali. Wykorzystali po prostu lukę w defensywie beniaminka i zagrali ofensywnie. Bodaj po raz pierwszy i jedyny w trwających rozgrywkach wygrali pojedynek na wymianę ciosów w ofensywie. Ale za to w jakim momencie. Starogardzianie dzięki temu zwycięstwu nie tylko nie spadli z szóstego miejsca, ale nawet zepchnęli na tą lokatę Anwil Włocławek.

Radość ze zwycięstwa, przełamania passy pięciu porażek była krótkotrwała. Minął ledwie tydzień a w stolicy Kociewia zapanowały minorowe nastroje, bo brązowi medaliści dwukrotnie fatalnie zaprezentowali się w Słupsku. Ze wspaniałej formy, która pozwoliła drużynie sięgnąć po Puchar Polski, pozostały co najwyżej strzępy. Koszykarze Zorana Sretenovicia zatracili przede wszystkim charakter, mentalność zwycięzców, która pozwala odeprzeć atak rywala w kluczowym momencie. Nic więc dziwnego, że drużyna kilkakrotnie zaprzepaściła szansę na dobry wynik w końcówce czwartej kwarty.

Diagnoza w tym przypadku mówi też o wyplenieniu przyzwoitej gry zespołowej. Polpharma w ofensywie zdaje się być bardzo chaotyczna, wielokrotnie improwizuje, ale marnie. O poukładanej grze kibice w stolicy Kociewia mogli już zapomnieć. Zawodnicy nie są już aktywni bez piłki, nie potrafią sobie wypracować dogodnej sytuacji, wszystko opiera się na decyzjach rozgrywającego Roberta Skibniewskiego, który chyba jako jedyny nie mógł mieć do siebie pretensji za porażki nad Słupią, bo zagrał na miarę swoich możliwości, z wielkim oddaniem.

Jeśli nawet pominąć coraz mniej produktywną ofensywę, a skupić się na obronie, to i w tym elemencie dostrzeżenie pozytywów jest nie lada sztuką. Choćby dlatego, że słupszczanie w dotychczasowych dwóch meczach ćwierćfinałowych, nie mieli najmniejszych problemów ze zdobywaniem punktów. Trafiali z dystansu, podawali piłki nad głowami Kociewskich Diabłów, by następnie efektownie wykończyć alley-oopem, tudzież wykorzystywali wolną przestrzeń, której było mnóstwo. Innymi słowy mówiąc, starogardzianie w niejasnych okolicznościach wyzbyli się atutu, który pozwolił im się pozbierać po wstrząsającą kiepskim starcie, zanotować długą serię zwycięstw.

Energa Czarni są na fali wznoszącej. Marne wyniki w rundzie rewanżowej chyba wszyscy w Słupsku zdążyli już wymazać w pamięci, by zrobić miejsce dla nowych, znacznie weselszych. Podopieczni Dainiusa Adomaitisa otrząsnęli się, wyszli na prostą i teraz niechybnie zmierzają ku półfinałowi Tauron Basket Ligi. Do pełni szczęścia brakuje im przecież już tylko jednego zwycięstwa, wszak przed własną publicznością nie zawiedli.

Choć słupszczanie obrali taktykę najprostszą z możliwych, czyli nastawili się na agresywną obronę i szybkie kontry, to jednak widać, że zaangażowania, determinacji im nie brakuje. Na tym etapie decydują nawet detale, a lepsze nastawienie psychiczne jest na wagę złota. Ale nawet przyjmując, iż strategia Czarnych Panter jest banalna do rozszyfrowania, znacznie trudniej podać receptę na jej powstrzymanie. Mimo wszystko nietrudno dostrzec, że pewne zachowania są znakomicie dopracowane oraz dopasowane do przeciwnika.

Polpharma w takim systemie się nie sprawdza, nadziała się na to już trzykrotnie w tym sezonie. Słupszczanie wymuszają na starogardzianach błędy, straty w ważnych momentach, zmuszają do nieprzemyślanych rzutów i akcji. Sami natomiast wybrali drogę do prostych punktów, co w ich przypadku sprawdza się, bo mają szybszych i efektowniejszych zawodników. Farmaceuci do obrony wracają ślamazarnie.

Energa Czarni przewyższają zdobywców Puchar Polski potencjałem ofensywnym (i to pomimo utraty najlepszego strzelca Camerona Bennermana, którego jednak znakomicie zastępuje William Avery), więc świetnie czują się w wymianie ciosów. Zresztą sam Sretenović przyznał kilka tygodni temu, że jeśli jego zespół ma wygrywać, to wyłącznie obroną, bo w ataku mu tyleż nie wychodzi, co po prostu brakuje umiejętności. Tym samym w stolicy Kociewia wielką rolę odegra gra defensywna. Jeśli brązowi medaliści poprawią się znacząco w tym elemencie, być może znajdą drogę do zwycięstwa, które podtrzyma nadzieję. Jeśli nie, to półfinał dla graczy litewskiego szkoleniowca stanie otworem.

Warto przy okazji zwrócić okazję na walkę pod tablicami. Dotąd słupszczanie byli bezapelacyjnie lepsi w polu trzech sekund, wyróżniał się Bryan Davis, który zdobył odpowiednio 8 i 13 punktów. Polpharma mimo, że dysponuje Kirkiem Archibeque, Urosem Mirkoviciem oraz fałszywym podkoszowym Tomaszem Cielebąkiem, niewiele była w stanie wycisnąć.

- Cieszymy się, że po dwóch meczach prowadzimy 2:0. Na pewno jesteśmy w lepszych humorach i lepiej będzie nam się jechało do Starogardu. Pozwoli nam to mieć dużo lepsze nastawienie i komfort psychiczny - powiedział po meczu numer 2 Paweł Leończyk, który w przeszłości bronił barw Kociewskich Diabłów.

Początek meczu we wtorek o godz. 18.15. Bilety w cenie 25 zł (normalny) i 15 zł (ulgowy).

Źródło artykułu: