Premierowe spotkanie w walce o utrzymanie miało niespodziewany przebieg. Wydawało się, iż siedlczanie łatwo poradzą sobie z niżej notowanym rywalem. Ku zaskoczeniu wszystkich kibiców to poloniści wygrali ten pojedynek 74:72. - W pierwszym meczu wyszliśmy chyba za bardzo spięci. Nie wykonywaliśmy założeń, które mieliśmy przed spotkaniem, czyli wykorzystać naszą siłę fizyczną. Popełniliśmy ponad 30 strat, przez co oddaliśmy o 14 rzutów mniej od przeciwnika. Graliśmy tak jak Polonia 2011 lubi, czyli szybką i szaloną koszykówkę. Oni czują się w takiej grze jak ryba w wodzie. Mimo to byliśmy trzy sekundy od wygranej, ale rzut Michała Michalaka zabrał nam radość ze zwycięstwa - opowiada Karol Dębski.
W drugim pojedynku podopieczni Tomasza Araszkiewicza zagrali już dużo lepiej. Od początku spotkania zawodnicy byli maksymalnie skoncentrowani i zmobilizowani. Przez cały pojedynek siedleccy koszykarze kontrolowali przebieg wydarzeń i bez problemu uporali się z Polonią 79:55. - Drugie spotkanie było, takie jak powinno być pierwsze. Od pierwszej do ostatniej minuty dyktowaliśmy warunki gry. Może wydawać się to dziwne, ale to właśnie młodzi chłopcy z Polonii nie mieli sił biegać i walczyć, a nie odwrotnie. Twarda obrona była naszą siłą i podstawą do sukcesu - tłumaczy wychowanek Legii Warszawa.
Dwa najbliższe spotkania odbędą się w weekend w Warszawie. Faworytem spotkań będą siedlczanie, jednak Polonia nie raz już pokazała, że może sprawić niespodziankę i pokonać wyżej notowanego rywala. - Myślę, że najważniejsze będzie sobotnie spotkanie. Kto je wygra będzie naprawdę blisko osiągnięcia celu. Osobiście wierzę, że pokonamy dwa razy Polonie 2011 i skończymy sezon już w Warszawie - mówi pełen optymizmu Karol Dębski.
Po przegranym pierwszym spotkaniu zespół SKK stracił przewagę parkietu. Jeżeli warszawianie dwa razy pokonają na własnym parkiecie beniaminka, to oni będą cieszyć się z utrzymania w I lidze. - W zespole nie ma nerwowej sytuacji, ba nawet nie było jej po pierwszym przegranym meczu. Pracujemy w pełnym spokoju z zamierzonym celem. Atmosfera jest bojowa, i najważniejsze, że wszyscy jesteśmy zdrowi i gotowi na walkę - kończy skrzydłowy SKK.