Walka o utrzymanie w lidze już się zakończyła, a nastąpiło to znacznie wcześniej niż zakładano. Wszystkie kluby w niej uczestniczące dogadały się co do przerwania rywalizacji. Tym samym w sobotę przygoda Kameruńczyka Hardinga Nany z Polonią Warszawa zakończyła się.
Koszykarz jednak nie wybiera się na urlop, lecz przez kolejne tygodnie będzie nadal występował na parkiecie. Od poniedziałku Nana jest już w Grecji, gdzie w barwach Illisiakosu Ateny ma pomóc w utrzymaniu zespołu w ekstraklasie.
Do rozmów między greckim klubem a Polonią Warszawa doszło już na początku kwietnia. Wówczas ustalono, że Kameruńczyk będzie mógł przenieść się do Aten, gdy warszawianie zakończą zmagania w Tauron Basket Lidze. Nana w barwach Illisiakosu zadebiutuje w środowym starciu przeciwko Maroussi Ateny.
Mimo pożegnania się z Polonią Nana nie wykluczył ponownej gry w Polsce od następnego sezonu. - W Polsce bardzo mi się podoba. Przez dwa ostatnie sezony grałem w Polonii, bo pasowała mi współpraca z trenerem, władzami klubu, jak i jego organizacja. Czy wrócę do stolicy na kolejne rozgrywki? Na razie za wcześnie by o tym mówić - wyjaśnia Kameruńczyk.
W bieżącym sezonie Harding Nana był jednym z najlepszych zawodników TBL. Rzucał średnio 14,4 pkt na mecz i miał 8,5 zbiórki. Kibice wybrali go do Meczu Gwiazd. Wówczas otrzymał statuetkę MVP tych zawodów.