Finał jak Mecz Gwiazd - relacja z meczu ŁKS Sphinx Łódź - AZS Politechnika Warszawska

Łódzki Klub Sportowy i AZS Politechnika Warszawska to kluby, które przed kilkoma dniami świętowały awans do koszykarskiej ekstraklasy. Trudno więc było się spodziewać, że do finałowych spotkań podejdą specjalnie skoncentrowani.

System rozgrywek w I lidze, który zakłada rozgrywanie spotkań o jej mistrzostwo w sytuacji, gdy już samo dostanie się do finału, gwarantuje awans do ekstraklasy, powoduje, że mecze zarówno o pierwsze, jak i o trzecie miejsce, są tak naprawdę potyczkami o przysłowiową pietruszkę (nie licząc różnicy 10 tysięcy złotych do podziału na całą drużynę, jako nagroda PZKosz.).

Nie dziwi więc, że sobotnie, pierwsze spotkanie finałowe, rozegrane w Łodzi, przypominało bardziej mecz gwiazd niż walkę o wygranie ligi. Nieco więcej determinacji wykazali młodzi i "żądni krwi" gracze ze stolicy i dlatego wygrali dość zdecydowanie 87:69, zbliżając się znacząco do końcowego sukcesu.

Obie drużyny przystąpiły do meczu bez swoich podstawowych graczy - w ŁKS-ie zabrakło w składzie Jakuba Dłuskiego, zaś w barwach gości na parkiecie nie pojawił się Piotr Pamuła - temu też trudno się dziwić - lekko kontuzjowani zawodnicy nie będą ryzykowali gry w spotkaniu bez znaczącej stawki.

Pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando gospodarzy, głównie za sprawą celnych rzutów za 3 punkty Bartłomieja Szczepaniaka, Marcina Salamonika i Filipa Keniga. Szybko jednak trener Piotr Zych wpuścił na parkiet dublerów i choć młodzi zawodnicy grali ambitnie i odważnie, to jednak do głosu zaczęła dochodzić Politechnika. Łodzianom przestały wpadać rzuty z dystansu, a tę sytuację wykorzystywali Jarosław Mokros, Michał Nowakowski i przede wszystkim wicemistrz świata do lat 17 - Mateusz Ponitka, którzy wyprowadzili swój zespół na prowadzenie.

W drugiej połowie goście systematycznie powiększali przewagę, zaś łodzianie skupiali się głównie na próbach efektownych akcji, ku uciesze licznie zgromadzonej i świętującej przez cały mecz awans do ekstraklasy, publiczności. Zmotywowany do walki o zwycięstwo wydawał się być jedynie Krzysztof Sulima, dla którego była to prestiżowa potyczka, ponieważ w przeciwnym zespole występuje kilku jego kolegów z kadry Polski do lat 20.

Im bliżej było końca spotkania, tym bardziej na parkiecie królowała zabawa. Ostatecznie Politechnika wygrała różnicą 18 "oczek" i tej przewagi będzie bronić podczas środowego rewanżu, po którym obie drużyny otrzymają medale i puchary.

ŁKS Sphinx Łódź - AZS Politechnika Warszawska 69:87 (26:18, 7:21, 10:24, 26:24)

ŁKS Sphinx: Sulima 25, Kenig 12, Salamonik 8, Krajewski 6, Kuczmera 5, Trepka 4, Szczepaniak 3, Kalinowski 3, Binkowski 3, Morawiec 0.

AZS PW: Ponitka 20, Nowakowski 15, Wilczek 15, Mokros 12, Karwowski 12, Pietras 11, Popiołek 2, Mata 0, Solanikow 0.

Sędziowali: Nowicki, Krasuski i Andrzejewski.

Rewanż w środę w Warszawie.

Źródło artykułu: