Sebastian Grzesiński: Jestem ambitny, waleczny i pracowity

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

25-letni koszykarz w minionym sezonie nabierał doświadczenia na pierwszoligowych parkietach, występując w zespole Astorii Bydgoszcz. Sebastian Grzesiński myślami jest już przy kolejnych rozgrywkach.

Wychowanek Novum Bydgoszcz w "Aście" wystąpił w 26 meczach. Średnio na parkiecie spędzał 22 minuty, zdobywając w tym czasie 6,5 punktów. Najlepszy występ zanotował w meczu przeciwko Polonii 2011 Warszawa, kiedy zdobył 17 punktów. - Zagrałem parę meczów na jakimś przyzwoitym poziomie, jednak ja nigdy nie jestem zadowolony z siebie, dopóki rozegrany przeze mnie mecz nie będzie wyglądał idealnie, to taki mój system motywacji. Cały czas uważam, że stać mnie na o wiele więcej i dążę do tego, by rozgrywać cały sezon przynajmniej na takim przyzwoitym poziomie jak najlepsze mecze w tym roku. Jeżeli chodzi o czas spędzany na parkiecie, to przez cały sezon byłem zadowolony, gdyż grałem po 30 minut w meczu i czułem się pewnie. Natomiast w samej fazie play out rotacja zawodników, nie wiedzieć czemu, diametralnie się zmieniła, co trochę zachwiało moją formą fizyczną i psychiczną - mówi Sebastian Grzesiński.

25-latek z powrotu do miasta, w którym rozpoczęła się jego przygoda z basketem, jest zadowolony. Żałuje tylko, że drużynie Astorii nie udało się utrzymać na zapleczu ekstraklasy. - Czas spędzony w Astorii uważam za bardzo pożyteczny, miałem okazję kolejny sezon nabrać doświadczenia w pierwszej lidze i stanowić przez cały sezon o obliczu zespołu. To jest bardzo ważne chcąc się wciąż rozwijać. W każdej drużynie, w której występowałem, oprócz ekstraklasowej Stali Ostrów, byłem podstawowym zawodnikiem. Tak było również tutaj, z czego bardzo się cieszę, bo chcę się rozwijać. Poza tym przed poprzednim sezonem byłem w bardzo kiepskiej sytuacji, gdyż jeszcze przed znalezieniem klubu skręciłem kostkę, którą leczyłem niemal do listopada, czyli do czasu, w którym wszystkie zespoły rozgrywały już sezon. Astoria wyciągnęła wtedy do mnie rękę i dała szansę na stopniowy powrót do formy. Niestety nie udało się nam utrzymać, przegrywając ciężką batalię z Lublinem 2:3. To pozostawia ogromny niedosyt, ale i motywację do cięższej pracy - mówi koszykarz.

Gracz występujący na pozycji rzucającego na razie nie wie jak będzie wyglądała jego najbliższa przyszłość i czy pozostanie w Bydgoszczy. Wszystko uzależnione jest od tego, jakie otrzyma oferty. - Póki co 3 tygodnie temu zacząłem już pracować nad sobą. Mam rozpisany trening tak, by przygotować się optymalnie do następnego sezonu. Chciałbym wreszcie przejść normalnie okres przygotowawczy i rozegrać porządny sezon w dobrym ku temu miejscu. Najlepiej związać się z nim na dłużej. Na razie pracuję nad siłą i dynamiką, by osiągnąć swoje cele. Co do konkretnej przyszłości, to na razie niestety nie jestem w stanie nic powiedzieć - oznajmił Grzesiński.

Sebastian Grzesiński na koszykarskich parkietach spędził już kilka lat, ale wciąż pracuje nad sobą. - Doskonalę wszystkie elementy. Uważam, że jestem ambitny, waleczny i pracowity, a także mam serce do tej gry, bo ją uwielbiam. Myślę, że to są moje najmocniejsze strony. Nad czysto koszykarskimi elementami zamierzam cały czas pracować - kończy zawodnik w minionych rozgrywkach występujący w Astorii Bydgoszcz.

Sebastian Grzesiński (z lewej) w obronie

Źródło artykułu:
Komentarze (0)